MASKARADA-Jordan Penny, KSIĄŻKI RÓŻNE (hasło-123)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Penny JordanMaskaradaROZDZIAŁ PIERWSZYChristy otworzyła kuchenne drzwi i wyszła do˛˛ogrodu. Pachniało sniegiem. Odetchneła głeboko´rzeskim powietrzem i spojrzała w zimowe niebo, po´˛ktorym płyneły ciemne chmury.´˛Znad ogniska rozpalonego przez ojca unosiła sie˛c˛cienka smuga dymu i ulatuja ku gorze, wtapiała sie´˛ ˛w posepna szarosc nieba. Tuz za ogrodem, otoczone´´˙˛gały sie pola po-˛osniezonymi szczytami gor, rozcia´ ˙´˛przecinane gdzieniegdzie kepami drzew. Jak okiem˛ ˛c˛ciło leniwej ciszy chłodnegosiegna ´ , nic nie mastyczniowego dnia. Ani senny krajobraz, ani tempozycia, ktore tu wiodła, w niczym nie przypominały˙´Londynu, ale były bliskie i znajome, gdyz własnie tu,˙´˛u stop tych wzgorz, spedziła pierwsze siedemnascie´´´6MASKARADA˛lat zycia. Kolejne osiem upłyneło jej z dala od˙˛crodzinnych stron, nie licza rzadkich i krotkich wizyt´w domu.˛˛dała sie,˛Doszła do konca sciezki i chwile przygla´ ´ ˙˛˛jak ojciec wrzuca do ognia ostatnia partie suchych˛zek i innych ogrodowych smieci. Miał na sobiegała´ten sam dobrze znany, znoszony tweedowy garnitur,˛˛.ktory nie zmienił sie od czasu, gdy była nastolatka´˛ł ˛Spostrzegłszy, ze nadchodzi, usmiechna sie czu-˙´le; był niezwykle łagodnym i miłym w obejsciu´człowiekiem. To po nim Christy odziedziczyła po-˛nadprzecietny wzrost.– Przygotowałam lunch – powiedziała.˛– Dobrze, bo jestem głodny. Juz ide, tylko zgasze˙ ˛ognisko.˛˛˛O ile wysoka sylwetke zawdzieczała ojcu, tozielone oczy, bujne rude włosy i ognisty tempera-ment odziedziczyła po celtyckich przodkach matki.˛guW cia wiekow pogranicze szkocko-angielskie by-´˛˛ło scena niezliczonych walk pomiedzy dwoma na-cjami oraz niezliczonych małzenstw, ktore zawie-˙ ´´˛˛rali miedzy soba ich synowie i corki. Matka Christy´˛mogła poszczycic sie rdzennie szkockim rodo-´wodem – jej przodkowie byli goralami z Glen´Coe. Nieraz ubolewała nad tym, ze jej jedyna cor-˙´ka jak na złosc odziedziczyła po nich zadziorny´´i wojowniczy charakter.Zaczekała, az ojciec dogasi ognisko.˙˛˛˛ ˙´´– Bardzo sie ciesze, ze tu ze mna jestes. – Usmie-Penny Jordan7˛ł ˛˛ ´ ˛c,chna sie ciepło. – Chociaz prawde mowia wolał-˙bym goscic cie w bardziej radosnych okolicznos-´ ´ ˛´ciach. Wiesz, ze nie musisz zostawac. Mama...˙´˛˛– Nie musze, ale chce – przerwała mu zdecydo-wanym tonem. – Nawet gdyby mama nie poszła na˛operacje, i tak bym wrociła. Sam wiesz, tato, jak jest´w Londynie: człowiek łatwo traci kontakt z rzeczy-wistoscia zapomina, co jest najwazniejsze w zyciu´ ˛,˙˙˛˛c– westchneła, marszcza czoło. – Tato, rzuciłam˛prace – wyznała po chwili wahania.˛Do tej pory nie miała okazji podzielic sie z nim ta´ ˛wiadomoscia Po tym, jak zadzwonił do niej, by´ ˛.powiedziec o nagłej operacji matki, obydwoje mys-´´leli głownie o niej. Dopiero kiedy niebezpieczenstwo´´zostało zazegnane i matka wrociła do domu, Christy˙´uznała, ze pora porozmawiac z ojcem o jej planach na˙´przyszłosc.´´˛˛.˛c,Zaskoczyła go ta rewelacja Widza jak zaniepo-˛ckojony scia brwi, zagryzaja wargi uciekła wzro-´ ˛gakiem w bok.˛ ˙– Wydawało mi sie, ze jestes zadowolona ze´wspołpracy z Davidem Galvinem – powiedział. – Ta-´kie odniosłem wrazenie, kiedy byłas u nas w wakacje.˙´– Wtedy rzeczywiscie byłam zadowolona – przy-´˛znała. – Ale ostatnio David dostał propozycje skom-ponowania muzyki do filmu, a to oznaczało, ze˙˛´´ ˛bedzie musiał przeniesc sie do Hollywood. Propono-˛wał, zebym z nim pojechała, ale ja nie chciałam, wiec˙złozyłam wymowienie.˙´8MASKARADA˛˛łModliła sie, by ojciec wzia takie wyjasnienie za´˛˛˛łdobra monete i nie zacza wynikac w szczegoły. To,´´˛,co powiedziała, było prawda tyle ze mocno okrojo-˙˛.na Przede wszystkim przemilczała fakt, ze David˙˛˛nalegał, by zostali kochankami. Wzdrygneła sie,choc wcale nie było jej zimno. Nie była zakochana´˛w Davidzie, ale nie była tez całkiem obojetna na jego˙˛meski urok; podejrzewała, ze gdyby mocniej nacis-˙kał, prawdopodobnie uległaby pokusie. A potem˛pewnie znienawidziłaby sama siebie. Nie jest prze-ciez slepa ani głupia: dobrze wiedziała, ze David˙ ´˙˛˙ ˛notorycznie zdradza swoja zone Meryl, ta zas przy-´˛cmyka na wszystko oko, najwyrazniej wychodza´˛, ´z załozenia, ze taka jest cena zycia z artysta ktory˙˙˙˛˛dzieki nieprzecietnemu talentowi w wieku trzydzies-˛˛˛tu lat zdobył miedzynarodowa sławe.˛˙˛Miłosne podboje nie miały dla jej meza wiekszego˛zały sie z głebszymi uczuciami.˛˛znaczenia i nie wia˛˙˛David jest po prostu zmysłowym mezczyzna ob-darzonym duzym temperamentem. W dodatku bar-˙˛˛dzo lubi kobiety, a one odwzajemniaja mu sie tymsamym.Christy ze wstydem przyznawała, iz była taka˙˛ ´chwila, gdy nawet ona nie mogła za siebie reczyc.˛ ´Gdyby David zdecydował sie wowczas uzyc całej˙ ´˛swojej siły perswazji, kto wie, czy potrafiłaby mu sieoprzec.´Przez te cztery lata, ktore u niego pracowała,´˛Meryl traktowała ja jak honorowego członka rodzi- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl