MARIA WIERNIKOWSKA - Widziałam. Opowieści wojenne, Książki, Literatura faktu

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Strzelanka. Ukraina# Zanim wyślemy naszych chłopców, żeby umierali za Krym: czy to nie Majdanwywrócił rosyjsko-ukraiński stolik? Nikt nie wiedział, o co grają Rosjanie? Nie o teLeniny przecież, tylko o bazę na Krymie, za którą Ukraińcy mieli tani gaz i otwarterosyjskie rynki. Ale może jakiś oligarcha nie chciał się więcej dzielić z Janukowyczemalbo z Ruskimi i pomodlił się do Europy o pomoc?No to jak, lecimy?Co to się działo! A rzuciłam to ledwie na fejsbuku, w gronie znajomych. Posypało się:# Myślę, Mario, że podobne pytania mogły padać we wrześniu 1939 roku we Francji iw Anglii. Są podłe, niskie, cyniczne. Nie o żaden Krym jest gra, tylko o to, czy Rosjamoże sobie wjeżdżać pod byle pretekstem do innego, suwerennego kraju. No to leciszczy zostajesz?# To kompletnie bez sensu. Umowę na bazę mają do 2042 roku. Żadnego taniego gazunie mieli – ceny miały być ustalane kwartalnie. Jaki oligarcha? Jedna rzecz jestprawdziwa: Majdan wywrócił rosyjsko-ukraiński stolik. Tak jak Okrągły Stół wywróciłradziecko-polski stolik.# Maria o Ukrainie plecie tak, że mnie aż dreszcze przejmują, bo to się nawet jej naderoryginalnym charakterem nie całkiem tłumaczy.# Może mają na to wpływ jej rodzinne związki z Rosją, bo inaczej trudno toracjonalnie wytłumaczyć.# My daughter is in the police station now. She was at anti-Putin-anti-wardemonstration1. (Dmitrij z Moskwy, napisał po angielsku, żeby się moi znajomi zbukwami nie męczyli).*Tak, mam w Rosji rodzinę i przyjaciół. Stąd wiem, jak Rosjanie umieją i kochają żyć.Chciałabym ogłosić wszem wobec: nie życzę sobie, żeby nasi, wasi albo ichni chłopcyumierali za Krym. Ani za Majdan, ani za jakąkolwiek niepodległość. Ci tam na Majdaniestali całymi tygodniami, bo oni chcieli fajnie żyć, a nie umierać.Mój ojciec Sybirak ma 93 lata, jest ślepy i głuchy, a codziennie się goli, wychodzi zbalkonikiem na spacer, potem siada ze swoimi śrubkami i majstruje, czeka na jakiśtelefon, słucha radia, a przy każdym spotkaniu każe sobie czytać informacje z Wikipedii iwyciąga jakąś swoją historię, zwyczajną, ale jeszcze nieopowiedzianą. Żyje.Człowiek jest zrobiony na sto lat z hakiem, a jak umiera wcześniej, to szkoda. Bożycie to jest prawdopodobnie jego jedyna, niepowtarzalna szansa.Wiem, to kolejna herezja w kraju, gdzie największym świętem narodowym jest DzieńZmarłych, a o człowieku mówi się dobrze tylko w dniu pogrzebu. No i tak dalej – dopanteonu bohaterów wchodzi się przez bohaterski koniec, a największe fetowaneosiągnięcia to powstania, prawie wszystkie przegrane.I dlatego od razu zakochaliśmy się w Ukraińcach na Majdanie, bo nie dość, żepodnieśli desperacki bunt przeciw władzy, to jeszcze przeciw Ruskim. A oni samiRuscy, tylko nam akurat pasuje, że „wybijają się na niepodległość”.# Ciekawe, dlaczego Ukraińcy tak długo czekali z tym Leninem? W Tadżykistanie podchińską granicą obalili go dwadzieścia parę lat temu. Potem dopiero zaczęła siękrwawa jatka– rzuciłam na ścianę fejsa.Moja Mistrzyni reportażu:# Coś mi się widzi, że Ukraińców to Ty nie lubisz… Czepiasz się z każdej strony.Reporterko, nagle stałaś się ślepa i głucha. Ten naród pokazał wspaniałą postawę,świetną samoorganizację, godność. Czy ty tego nie widzisz?# Reporter ma prawo mieć klapki na oczach, ale my tu przed telewizorami nie.Egzaltacja narodem… Kto ten naród uratuje/powstrzyma przed dalszą rzezią?Nikt nie chciał mi odpowiedzieć…Ja pamiętam, jak specnaz kroił saperkami gruzińskich demonstrantów, jak czołgrozjeżdżał ludzi w Wilnie, jak cywil w prochowcu puścił serię z kałacha w babcię zsiatką w Tbilisi. W tym kraju tak rozprawiano się z ulicznymi manifestacjami. Jasne, tojuż nie ten sam kraj, ale kultura ta sama. A w Europie jaka policja by się cackała ztysiącami ludzi od miesięcy okupującymi centrum stolicy? Ostentacyjnie szykującymi siędo tego, by dać odpór. Z jednostkami paramilitarnymi, ćwiczącymi pompki na placu, poddyktando tysiąca „afgańców”.Ten malowniczy oddział kombatantów z najokrutniejszej sowieckiej wojny pokazanona Majdanie tylko na początku, a i to chyba nie w polskiej telewizji. To oni trzymali tamwojskowy ład. U nas na ekranach święciła triumfy babcia w garnku na głowie i wukraińskiej zapasce. Że niby taki narodowy happening. Widok eksportowy, cepelia zodrażającym, stalinowskim tłem:U nas ludiej mnogo.Zapala mi się pierwsza lampka.Moja pierwsza wojna to była wojna polsko-jaruzelska. Strajki, podziemna prasa,oporniki, radio na dachu… Do Okrągłego Stołu, bo dalej zaczęła się polityka. Europalubiła Solidarność: lewica – za stoczniowców i górników, prawica – za msze zaojczyznę (słowo „naród” było kompletnie niemodne). Nikt nie palił komitetów,budowaliśmy swoje. Nikt nie wieszał na latarniach. A tu na Majdanie bohaterowie iwidownia przed telewizorami łakną krwi.Na Majdan zjechały stada polskich reporterów, ale żeby dowiedzieć się, co się dzieje wcałym Kijowie, musiałam włączyć telewizję francuską. Bo nasi dyżurowali na Majdanie.Zawsze po jednej stronie barykad. Oprócz jednego wariata, który biegał z mikrofonemmiędzy walczącymi stronami i zagadywał po polsku, o co tu chodzi w ogóle. Obśmianyprzez jednych, przez innych podziwiany, bo przecież zrobił najlepszą dziennikarskąrobotę: on się dziwił. Tym zdziwieniem swoim próbował uratować sytuację, własnymciałem pokazywał jej absurd.Ale wtedy jeszcze było można, wtedy można było wierzyć, że to jakiś happening,demonstracja poglądów i postaw. Długo jeszcze powtarzano, że to pokojowamanifestacja, choć już dawno nią nie była.Nie widziałam, żeby ktoś podetknął sitko przywódcom, dowódcom czy choćbyjednemu facetowi, który ma pomysł na ten kraj. Z ekranu lały się emocje, zawołania dowalki… O co? Wołam na fejsie:# Kurka siwa, przeszły dwie trzecie dziennika TVP i nic nie rozumiem: o co ci ludziesię biją? Bo że dziennikarze TVP po stronie ludu i bohaterów, to wiadomo. Swojądrogą, zobaczymy, gdzie będą, jak w Polsce lud wyjdzie na ulice… O co chodzi naMajdanie? Pytam, skąd ta nasza jasność, że oni mają rację? Oprócz tego, że nie maracji milicja, która strzela. Ale jeśli cywile zdobędą coś więcej niż kije? Sensownaopozycja czy społeczeństwo obywatelskie nie wystawiają ludzi pod kule. O, proszę,jakiś misiek na trybunie właśnie teraz mówi: „Jak kula w łeb, to niech będzie kula!”. Aludzie krzyczą: „Zuch!”. Panowie, dokąd?Ten „misiek” dzisiaj jest premierem. Wtedy był jednym z trzech, o których mówiono, żeto przywódcy. Choć gdy wracali z kolejnej rundy rozmów z prezydentem, tłum gwizdał.Tak jak ich wygwiżdże na koniec, po tej ostatniej, gdy wrócą z porozumieniem,podpisanym z błogosławieństwem ministrów z Europy, które okaże się świstkiempapieru.Kim oni są, skąd się wzięli, co powiedzieli tym ludziom o Europie, co obiecali? Coim Europa obiecała? Dlaczego Europa warta jest kuli w łeb? Ja pytam, bo nie wiem.Pytam kolegów na fejsbuku, dziennikarzy fachowych, co jeździli na Ukrainę, a czasempracowali (pracują?) dla Ukraińców. Czy ktoś mi wytłumaczy, jaka sprawa warta jesttego, by wystawiać te dzieciaki naprzeciw Berkutu?# Mańka, zapomniałaś, dlaczego znaleźli się na Majdanie? Pokaż mi drugi naród,który tyle by poświęcił dla zbliżenia się doUE. Nie pamiętasz, jak we Francji wspieranoSolidarność? To nasz obowiązek wspierać ruchy wolnościowe. Tu jest ogromnadeterminacja, przekształca się w wojnę domową. Tym bardziej trzeba pomóc, by tenproces się nie rozszerzał.# Jakie ruchy wolnościowe? Co my w ogóle wiemy o polityce, gospodarce i myślispołecznej na Ukrainie? Oprócz tego, że „chcą do Europy”? Żeby było jasne: ja nie donich piję, tylko do naszej propagandy, która każe nam bezrefleksyjnie wspierać jednąstronę tylko dlatego, że „duszeszczipatiel`naja”. Od kiedy to pisałaś, minęłodwanaście strasznych godzin. Wciąż ślepo popierasz tę stronę barykady, z której lecąpociski w stronę milicjantów na służbie?# Jakie pociski? Z barykad lecą kostki bruku, koktajle Mołotowa i strzały z bronimyśliwskiej. To jest normalna broń strony społecznej – ulicy, która zostałazaatakowana przez rządzących. A jak mają się bronić? Oni narażają życie dlazbliżenia doUEi zmian w konstytucji. Czy Ty nie widzisz, że to są dwie nierówne siły?Z jednej strony władza – prezydent Janukowycz z aparatem przemocy, specjalnymijednostkami, Berkutem, milicją, wojskiem i podporządkowanym sobie parlamentem –wszyscy w tzw. służbie społeczeństwu, które zostało pobite, kiedy pokojowomanifestowało wolę stowarzyszenia zUE. Milicjanci „na służbie” wysłani przeciwkoswoim rodakom, którym powinni zapewniać bezpieczeństwo. Zupełnie Cię nierozumiem.# A po co jakaś konstytucja, skoro każdą władzę można zmienić za pomocą kostkibrukowej? Po co rząd i prezydent? Powstańcom wystarczy dyktator. Tylko mamwrażenie, że tam jacyś wodzowie kierują z tylnego siedzenia, schowani za plecamibardzo fajnych majdanowców. Szkoda każdego życia. A Europa? Wiesz, co będzie zukraińskim przemysłem, jak wejdzie tam Europa? Posieją kukurydzę. A kasa zadzierżawę ziemi nie starczy na zasiłki dla majdanowców.Od wielu dni nie mogłam się oderwać od ekranu, od dwóch ekranów.Przyjaciel Rosjanin wrzucił mi pewnej nocy link: płonący Majdan na żywo. Jeszcze wlistopadzie oglądało się starą poczciwą Swobodę, newsy i komentarze ze studia, a tu jużtylko plac, barykady, pożar, i podpisy ciurkiem. Po trzecim obrocie już prawie wszystkorozumiem po ukraińsku. W lewym górnym rogu przykuwa wzrok (i serce) napis:„Rewolucja”. Znaczy transmisja na żywo z rewolucji! Oglądam do rana, udostępniamdalej. Hit.Wkrótce okaże się, że trzy kanały telewizji polskiej pokazują ten sam obraz.Świeżutka, nieznana ukraińska EspresoTVma z dnia na dzień wielomilionowąoglądalność. I okazuje się, że robi ją mój kolega z Warszawy. Lajkuję, gratuluję idopytuję – skąd się wzięła? Ukraiński oligarcha zamówił. Szkoda, miałam nadzieję, żejakaś amatorska, samodziałowa. Ale skąd by amatorzy mieli tyle kasy, żeby całą dobęmiećstream,tam to podobno bardzo drogie. Może przejmują już nadajniki?Kiedy byłam na wojnie w Gruzji, największa frajda dla dziennikarzy była, gdy „nasi”zdobyli centralę telefoniczną. Prosto z poczty głównej, gdzie stały gigantyczne szafy zjakimiś dziurkami i kabelkami można było jednym ruchem połączyć się z Moskwą, adrugim z Warszawą, i to za friko. A jeszcze trzy lata wcześniej na poczcie w Erywaniuczekało się na połączenie dzień albo dwa. Dostawałeś karteczkę z numerem kabiny iprzez dwie doby nie mogłeś się ruszyć z przepełnionej poczekalni, bo w każdej chwilimogli zawołać „Warszawa!”. Ten kraj wysyłał już ludzi w kosmos, ale gdzieś na liniitelefonicznej podłączał się osobnik rozumiejący twój obcy język, żeby przerwaćrozmowę w razie politycznej potrzeby. To się nazywało cenzura. Wtedy konflikty,zwłaszcza w kraju szczęśliwego proletariatu, były czymś wstydliwie ukrywanym. Więcmój news o pierwszych starciach na granicy ormiańsko-azerskiej (jeszcze trzeba byłotam jakoś dojechać i wrócić) docierał do Warszawy z kilkudniowym opóźnieniem. Więcbezpośrednia transmisja z rewolucji robi na mnie wrażenie.Na początku wydaje się, że z jednej kamery kręcą, gdzieś na dachu, z daleka. Potem jużobraz się zwielokrotnia.Zawsze marzył mi się taki reportaż zweb cam:rzeczywistość bez montażu, świat jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl