MARIA CZUBASZEK - Nienachalna z urody, Książki, Literatura faktu

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->WstępO czym jest ta książka? Na to pytanie trudno odpowiedzieć w jednym zdaniu, borozstrzał zagadnień i anegdot jest dość spory. Cóż, starsze panie tak mają, że nie trzymająsię tematu. A ja jestem już w rozwojowym okresie późnej dojrzałości. Ale za to mogłamopisać, co widziałam i słyszałam w ciągu życia. A było tego sporo.Jednego pilnowałam bardzo. Podobno kiedyś Adolf Dymsza, oceniając grę jakiegośaktora, stwierdził: „to było bardzo komiczne, ale nie śmieszne” – zawsze robięwszystko, aby uniknąć takiej recenzji mojej pracy. Starałam się, żeby wyszło zabawnie.Niestety, momentami jednak będzie robiło się poważnie, zwłaszcza że pracę kończyłamjuż po wyborach i ta tak zwana dobra zmiana zapowiadana przez obecną władzęwpłynęła na to, co piszę, bo zmienił się kraj. Ale może to nawet i lepiej? Zwłaszcza żepo godzinach mam raczej potrzebę dosmucania się...Tym razem wydawnictwo postawiło przede mną trudniejsze wyzwanie, bo nieprzysłało w ramach odsieczy mojego ukochanego Artura Andrusa, a ja wolę dialogi odmonologów. Zarówno pisać, jak i słuchać. Monologi warto zostawić politykom, im onelepiej wychodzą. Na przykład pracującej w kancelarii premiera minister BeacieKempie. Ta pani pasjami uwielbia je wygłaszać. Nieustająco jestem pod wielkimwrażeniem tego, jak ona to robi. Może mówić i mówić, a co ważniejsze, zupełnie niejest dla niej istotne, jakie pytanie zostało zadane. Tylko plecie swoje trzy po trzy.Podziwiam panią minister, a jeszcze bardziej tych, którzy zapraszają ją na wywiady czydo prób dyskusji. Gdyby nawet w ramach tych wszystkich zmian, które zachodzą,niestety, w Polsce, ktoś wpadł i przepchnął przez sejm (odpukać!) projekt ustawyo całkowitym zakazie aborcji, to i tak będzie łatwiej przerwać ciążę niż przerwaćsłowotok pani Beacie Kempie.Muszę przyznać, że niechętnie wracam do przeszłości, zwłaszcza że nigdy nie pałałammiłością do historii. Bo co tu zresztą lubić? Ot, było, minęło. A jeszcze mniej lubięmówić o planach na przyszłość. Bo o czym tu mówić. Mnie jutro może szlag trafić.Każdy musi umrzeć, a ja już żyję tyle lat, że to w każdej chwili może mi się przydarzyć.Nigdy niczego nie planowałam. Zwłaszcza tej książki. Co zapewne jest minusem,szczególnie dla Czytelnika. Postanowiłam ją zostawić swojemu losowi. I jakoś tak samowyszło.A poza tym, zawsze uważałam, a im jestem starsza, tym bardziej utwierdzam sięw przekonaniu, że życiem rządzą przypadki. Gdy słyszę te hasła: Weź życie w swojeręce, to... No właśnie. Można próbować brać je na różne sposoby, a ono i tak zawszejakoś... przeleci między palcami. Pewnie właśnie z tego powodu nigdy nie brałamswojego życia w swoje ręce, ono po prostu zawsze tak samo z siebie się składało. Takjak i ta książka. Będzie zatem trochę o przeszłości, przeszłości i teraźniejszości. A skorożycie składa się, jak się składa, to forma też będzie specyficzna. Alfabet ułożonyzupełnie niealfabetycznie.Ta książką to również swego rodzaju last minute. Jeszcze dzisiaj żyję, ale jutro możemnie szlag trafić. Poza tym wszyscy wokół są młodzi i pełni zapału, ja nie jestem młoda,a do tego jestem pesymistką. Uważam, tak samo jak mój ukochany Woody Allen, żeświat zmierza do katastrofy, a życie jest jak nogi. Niezależnie od tego czy krótkie, czydługie, zawsze są do dupy.URODA, CZYLI KOBIETĄ BYĆPurchawkaTo chyba najlepsze określenie mojego typu urody. Zawsze była nienachalna, alez wiekiem zaczęło się to coraz bardziej rzucać w oczy. Niestety, nie tylko moje.Nie kryguję się, bo nie tylko ja tak odbieram siebie. Pamiętam, to się zdarzyło, gdyjeszcze można było palić w telewizji; zapaliłam w programie Szymona Majewskiego,a potem jakiś oburzony widz zadzwonił do „Szkła kontaktowego”, mówiąc, że jestwstrząśnięty, bo widział, jak pani Czubaszek paliła, a także jak wygląda przez tepapierosy. Stwierdził, że jak... purchawka.Jeśli mam być szczera, to wydaje mi się, że przyczyną mojego wyglądu, bardziej niżpapierosy, jest wiek. Ale gdyby jakaś organizacja społeczna chciała wykorzystać mniedo kampanii ostrzegającej przed zgubnymi skutkami palenia, to oczywiście mogę w niejwystąpić. Ba, mogę nawet pokazać zdjęcia z czasów, gdy nie paliłam. Mam na nich takągładziutką buzię, bez zmarszczek i białe ząbki. Co prawda miałam wtedy pięć lat, ale niepaliłam. Tyle że też wyglądałam jak purchawka. A właściwie jak mała purchawkaz dużym loczkiem. Bo kiedy byłam młoda, rodzice, zupełnie nie wiem dlaczego, robilidzieciom na czubku głowy loczek. Chyba nigdy nie wychodziłam dobrze na zdjęciach,nawet z rodziną.Choć nie wiem, czy ktoś kiedyś uwierzy, że ja w ogóle kiedyś byłam dzieckiemi wyglądałam inaczej. Mniej więcej trzy lata temu w Telewizji Polskiej był program podtytułem „Ale mądrale” prowadzony przez Kasię Pakosińską. Zostałam zaproszona dojednego z odcinków i zanim weszliśmy do studia, siedzieliśmy w saloniku z dziećmi.W tym gronie była pięcioletnia rezolutna dziewczynka. Długo na mnie patrzyła, w końcuzebrała się na odwagę i powiedziała, że chciałaby mnie o coś zapytać. Zgodziłam się.Najpierw zapytała: Czy pani była kiedyś młoda? Odpowiedziałam jej, że trudno w touwierzyć, zwłaszcza że nie ma żadnych świadków, ale dawno temu byłam młoda.A drugie pytanie brzmiało: Czy była pani kiedyś ładna? No więc odpowiedziałam, żeładna nigdy nie byłam i urody nachalnej nie miałam...Dlatego uważam, że nadaję się również świetnie do reklamy różnych kosmetyków.Zupełnie nie rozumiem, czemu biorą młode dziewczyny do filmów promujących kremyprzeciwzmarszczkowe... Przecież to nie ma żadnego sensu. Wzięliby taką starąpurchawkę jak ja i dopiero wtedy te filmy byłyby wiarygodne! Tylko musieliby użyćefektów specjalnych, które zmieniłyby mój wygląd już po użyciu kremu. Bo przed tonawet makijażu nie trzeba. Na razie moim największym osiągnięciem jest uzyskanietytułu NIE najpiękniejszej 2010. Zażartą walkę o tę nagrodę wygrałam z samą JoląRutowicz. A to już nie byle co. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl