MKU (tom 6 - Lowcy Kosci - Czesc 1 - Poscig), eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Steven EriksonMalaza�ska ksi�ga poleg�ych 06�owcy ko�ci 01 - Po�cigDramatis PersonaeMalaza�czycy:Cesarzowa Laseen: w�adczyni Imperium Malaza�skiegoPrzyboczna Tavore: dowodz�ca jedn� z malaza�skich armiiPi�� Keneb: dow�dca dywizjiPie�� Blistig: dow�dca dywizjiPie�� Tene Baralta: dow�dca dywizjiPi�� Temul: dow�dca dywizjiNul: wicka�ski czarnoksi�nikNadir: wicka�ska czarownicaT�jantar: adiutantka TavoreLostara Yil: towarzyszka Per�yPer�a: szponNok: admira� Floty ImperialnejBanaschar: by�y kap�an D�rekHellian: sier�ant stra�y miejskiej w KartooluUrb: stra�nik miejski w KartooluBezdech: stra�nik miejski w KartooluObra�alski: stra�nik miejski w KartooluSzybki Ben: wielki magKalam Mekhar: skrytob�jcaP�drak: znajdaWybrani �o�nierze z Czternastej ArmiiKapitan Milutek: Pu�k AshockiPorucznik Pryszcz: Pu�k AshockiKapitan Faradan SortSier�ant Skrzypek/StrunaKapral TarczM�twaFlaszkaKoryk�mieszkaSier�ant GeslerKapral ChmuraStarszy sier�ant Wy�am Z�bMo�liweLutniaEbronSinnOkruchSier�ant BalsamKapral Trupismr�dRzezigardzio�Masan GilaniInniBarathol Mekhar: kowalKulat: wie�niakNulliss: wie�niaczkaHayrith: wie�niaczkaChaur: wie�niakNoto Czyrak: cyrulik (uzdrowiciel) kompanii w Zast�pie Jednor�kiegoHurlochel: zwiadowca w Zast�pie Jednor�kiegoKapitan S�odkastruga: oficer w Zast�pie Jednor�kiegoKapral Futhgar: podoficer w Zast�pie Jednor�kiegoPi�� Rythe Bude: oficer w Zast�pie Jednor�kiegoOrmulogun: artystaGumble: jego krytykApsalar: skrytob�jczymTelorast: duchSerwatka: duchSamar Dev: czarownica z UgaratuKarsa Orlong: teblorski wojownikGanath: JaghutkaZ�o�liwo��: jednopochwycona, siostra Pani Zawi�ciCorabb Bhilan Thenu�alasLeoman od Cep�w: ostatni dow�dca buntownik�wKapitan Wr�blik: stra�niczka miejska z Y�GhatanuKarpolan Demesand: z Gildii Kupieckiej TrygalleTorahaval Delat: kap�anka PolielNo�ownik: dawniej Crokus z Darud�ystanuHeboric Widmowor�ki: Bo�y Je�dziec TreachaScillara: uciekinierka z RarakuFelisin M�odsza: uciekinierka z RarakuSzara �aba: demonMappo Konus: TreliIcarium: JhagIskaral Krost: kap�an CieniaMogora: d�iversTaralack Veed: Gral, agent BezimiennychDejim Nebrahl: d�ivers z czas�w Pierwszego Imperium, t�rolbarahlTrull Sengar: Tiste EdurOnrack Strzaskany: niezwi�zany T�lan ImassIbra Gholan: T�lan ImassMonok Ochem: rzucaj�cy ko�ci T�lan Imass�wMinala: g��wnodowodz�ca Kompanii CieniaTomad Sengar: Tiste EdurPi�rkowa Wied�ma: letheryjska niewolnicaAtri-preda Yan Tovis (Pomroka): oficer w letheryjskiej armiiKapitan Varat Taun: oficer s�u��cy pod rozkazami PomrokiTaxilanin: t�umaczAhlrada Ahn: szpieg Tiste Andii mi�dzy Tiste EdurSathbaro Rangar: arapayski czarnoksi�nikDla wszystkiego, co sta�o si� realne,W tym wieku upadku,Gdzie po bohaterach nie zostaje nicPoza �elaznym brzmieniem ich imionP�yn�cym z garde� bard�w,Stoj� w tym milcz�cym sercu,T�skni�c za jego cichn�cym biciem,Za �yciem tych, kt�rzy obr�cili si� w proch,A szelest przesypuj�cego si� piaskuOznajmia, �e chwa�a przemin�a,Tak jak pie�ni nikn�W coraz cichszych echach.Dla wszystkiego, co sta�o si� realne,Pokoje i komnaty reaguj� na moje krzykiZiej�c� pustk�,Albowiem kto� musiUdzieli� odpowiedzi,Udzieli� odpowiedziNa to wszystko,Kto�Wiek upadkuTorbora FethenaPROLOG1164 rok snu Po�ogiIstral�fennidahn, pora D�rek, Robaka JesieniDwadzie�cia cztery dni po egzekucji sha�ik na RarakuWysoko w g�rze l�ni�y p�achty paj�czyn ��cz�cych ze sob� wie�e. Ich pot�ne nicidr�a�y na lekkiej, wiej�cej od morza bryzie i, jak co rano podczas Czystej Pory,na Kartoolopada�a lekka m�awka.Do wi�kszo�ci rzeczy mo�na si� w ko�cu przyzwyczai�, a poniewa� to paj�ki,paralty w��te pasy, pierwsze zaj�y okryte ongi� z�owrog� s�aw� wie�e po podboju wyspyprzezMalaza�czyk�w, od kt�rego to wydarzenia min�y ju� dziesi�ciolecia, mieszka�cyKartoolumieli wiele czasu, by do tego przywykn��. Obecnie nawet widok mew i go��bi,kt�re co ranowisia�y nieruchomo mi�dzy dziesi�tkami wie�, czekaj�c, a� wielkie jak pi�cipaj�ki wyjd� zeswych kryj�wek na wy�szych pi�trach, by zabra� zdobycz, budzi� w tubylcach tylkolekk�odraz�.Niestety, sier�ant Hellian, s�u��ca w stra�y miejskiej w Dzielnicy Septarchii,by�awyj�tkiem. Podejrzewa�a, �e jacy� bogowie zwijaj� si� w nieustannych konwulsjachze �miechunad jej losem, za kt�ry z ca�� pewno�ci� byli odpowiedzialni. Urodzi�a si� w tymmie�cie,obci��ona kl�tw� strachu przed wszelkiego rodzaju paj�kami, i ca�edziewi�tna�cie lat jej �yciaby�o pasmem ci�g�ego przera�enia.Czemu po prostu st�d nie wyjecha�? Towarzysze i znajomi zadawali jej to pytaniewi�cej razy, ni� mog�a zliczy�. To jednak nie by�o takie proste. W gruncierzeczy by�oniemo�liwe. W m�tnych wodach zatoki unosi�y si� wylinki, fragmenty paj�czyn, atu i �wdzier�wnie� nasi�kni�te wod� truch�a, z kt�rych stercza�y k�py pi�r. Na l�dzie by�ojeszcze gorzej.Po ucieczce z miasta przed starszymi pobratymcami m�ode paralty dorasta�y nawapiennychurwiskach otaczaj�cych Kartool. A cho� nie osi�gn�y jeszcze dojrza�o�ci, wcalenie by�y z tegopowodu mniej agresywne i jadowite. Kupcy i wie�niacy zapewniali Hellian, �emo�na w�drowa��cie�kami i traktami wok� miasta przez ca�e dni, nie napotykaj�c ani jednegopaj�ka, aledziewczyny to nie uspokaja�o. Wiedzia�a, �e bogowie czekaj�. Tak samo jakpaj�ki.Gdy sier�ant by�a trze�wa, obserwowa�a otoczenie z piln� uwag�, jak przysta�omiejskiejstra�niczce. A cho� nie by�a bez przerwy pijana, ca�kowita trze�wo�� zawszegrozi�a jej histeri�.Dlatego Hellian by�a zmuszona wiecznie st�pa� po dr��cej linie mi�dzytrze�wo�ci� a upojeniem.Z tego powodu nic nie wiedzia�a o niezwyk�ym �aglowcu, kt�ry przed zachodems�o�cazacumowa� w Wolnym Porcie. Na jego masztach powiewa�y bandery wskazuj�ce, �eprzybywa zMalazu.Przyp�ywaj�ce stamt�d statki same w sobie nie by�y czym� nadzwyczajnym, nadesz�aju� jednak jesie� i wiej�ce podczas Czystej Pory wiatry sprawi�y, �e niemalwszystkie szlakimorskie na po�udniu nie b�d� �eglowne przez co najmniej dwa najbli�sze miesi�ce.Gdyby Hellian mia�a klarowniejsze spojrzenie, mog�aby r�wnie� zauwa�y� - podwarunkiem, �e wybra�aby si� do portu, do czego by� mo�e uda�oby si� j� zmusi�pod gro�b�miecza - �e nie by�a to zwyk�a barka czy statek kupiecki, ani nawet wojennadromona, leczsmuk�y lekki �aglowiec, zbudowany w stylu nieu�ywanym przez imperialnychszkutnik�w odpi��dziesi�ciu lat. Ostry jak klinga miecza dzi�b zdobi�y tajemniczep�askorze�by. Wyobra�onona nich male�kie w�e oraz robaki, wyj�tkowo d�ugie, si�gaj�ce prawie do po�owyd�ugo�ciokr�tu. Kwadratowa rufa by�a dziwnie wysoka. Z boku zamontowano w niej wios�osterowe.Z�o�ona z kilkunastu ludzi za�oga zachowywa�a si� cicho jak na marynarzy. �adenz nich niemia� zbytniej ochoty opuszcza� pok�adu ko�ysz�cego si� u nabrze�a �aglowca.Tylko jedencz�owiek zszed� na l�d kr�tko przed �witem, zaraz po opuszczeniu trapu.Hellian pozna�a wszystkie te szczeg�y dopiero p�niej. Goniec, kt�ry j�odnalaz�, by�miejscowym urwisem, kt�ry - gdy nie by� zaj�ty �amaniem prawa - wa��sa� si� poporcie wnadziei, �e go�cie wynajm� go jako przewodnika. Wr�czy� jej kart� papieru -s�dz�c po dotyku,wysokiej jako�ci. Napisano na niej kr�tk� wiadomo��. Przeczytawszy j�, Hellianskrzywi�a si� zniezadowoleniem.- No dobra, ch�opcze, opisz mi cz�owieka, kt�ry ci to da�.- Nie potrafi�.Sier�ant obejrza�a si� na trzech miejskich stra�nik�w, kt�rzy zatrzymali si� zani� narogu. Jeden z nich z�apa� ch�opaka za ty� wystrz�pionej bluzy, uni�s� go ipotrz�sn�� nim lekko.- Od�wie�y�e� sobie pami��? - zapyta�a Hellian. - Mam na dziej�, �e tak, bo niezamierzam ci p�aci�.- Nie pami�tam! Patrzy�em mu prosto w twarz, pani sier�ant! Ale... nie pami�tam,jakwygl�da�!Przez chwil� patrzy�a uwa�nie na ch�opaka, a potem odwr�ci�a si� od niego zchrz�kni�ciem.Stra�nik postawi� urwisa na ziemi, ale nie zwolni� uchwytu.- Pu�� go, Urb.Ch�opak umkn�� po�piesznie.Hellian skin�a dyskretnie na swych ludzi, nakazuj�c im i�� za sob�.Dzielnica Septarchii by�a najspokojniejsz� cz�ci� miasta, cho� nie na skutekjakich�szczeg�lnych stara� Hellian. By�o tam niewiele handlowych budynk�w, a nielicznemieszkalnekamienice zajmowali akolici i s�u�ba z kilkunastu �wi�ty� wychodz�cych na g��wn�alej�dzielnicy. Z�odzieje, kt�rzy pragn�li zachowa� �ycie, nie okradali �wi�ty�.Sier�ant wysz�a ze sw� dru�yn� w alej�, po raz kolejny zauwa�aj�c, �e wiele�wi�ty�popada w ruin�. Paralty lubi�y zdobn� architektur�, kopu�y i niskie wie�e.Wygl�da�o na to, �ekap�ani przegrywaj� t� wojn�. Gdy stra�nicy szli alej�, pod ich stopamichrz�ci�y chitynoweodpadki.Przed wielu laty pierwsza noc Istral�fennidahn, kt�ra w�a�nie min�a, by�abysygna�emdo obejmuj�cej ca�� wysp� fety, pe�nej ofiar sk�adanych bogini patronce Kartoolu- D�rek,Robakowi Jesieni. Arcykap�an z Wielkiej �wi�tyni, P�drek, poprowadzi�by przezmiastoprocesj� krocz�c� po �yznych odpadkach, odkopuj�c na bok bosymi stopamioblepione robakamii czerwiami �mieci. Dzieci gania�yby po zau�kach kulawe psy, a gdyby uda�o si�im kt�rego�z�apa�, ukamienowa�yby go, wykrzykuj�c imi� bogini. Skazanych na �mier�przest�pc�wpublicznie obdzierano by ze sk�ry i �amano im d�ugie ko�ci n�g. Potemnieszcz�sne ofiarywrzucano by do do��w roj�cych si� od padlino�ernych chrz�szczy i czerwonychrobak�wogniowych, kt�re po�ar�yby je w ci�gu jakich� czterech, pi�ciu dni.Wszystko to rzecz jasna dzia�o si� przed malaza�skim podbojem. Zasadniczym celemcesarza sta�o si� uderzenie w kult D�rek. Kellanved �wietnie zdawa� sobiespraw�, �e sercempot�gi Kartoolu jest Wielka �wi�tynia, a najpot�niejs...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]