Męska prawda o singielkach, Ebooki, Być singlem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Marcin, kiedy słyszy singielka, od razu myli: Nigdy więcej!. Mężczyzna ma same złe dowiadczenia z partnerkami, które mimo że w końcu w jaki sposób zaangażowały się w zwišzek wcišż deklarowały, że tak naprawdę facet nie jest im do niczego potrzebny.Podobno sš zbyt ładne, mšdre i zaradne, by którykolwiek mężczyzna zwrócił na nie uwagę. Znajomi mylš, że facetów mogš sobie okręcić wokół palca, bo tak naprawdę niczego im nie brakuje. Tymczasem one wiodš życie w pojedynkę. Nie lubiš się przyznawać do swojej samotnoci, dlatego starannie jš maskujš. W ostatnich latach obserwuję też coraz więcej silnych kobiet, samodzielnych, wręcz samowystarczalnych. Sporód nich wyrosła cała grupa singielek. Nie starych panien, które zawsze istniały, ale kobiet, które sš same z wyboru. I to na pewno jest nowe zjawisko. (...) Owszem, kobieta bez mężczyzny potrafi być szczęliwa, ale to szczęcie częciowe. Jestemy zaprogramowani na życie razem. Jest wiele kobiet, które żyjš solo, ale nie znam takiej, której by to na długš metę wystarczyło. Taka kobieta, która ma dużš potrzebę niezależnoci, dusi się w relacji z mężczyznš. A im dłużej jest sama, tym trudniej jej wejć w zwišzek.Nierzadko przychodzi do mnie pani realizujšca się zawodowo, wykształcona, z pięknym mieszkaniem urzšdzonym wedle własnego gustu. I nie umie sobie wyobrazić, że miałaby z kim zamieszkać, zmienić przyzwyczajenia, przywyknšć do męskich zwyczajów pisze Lew Starowicz w wydanej włanie ksišżce O kobiecie. Singielki wielokrotnie opowiadały o tym, jak wyglšda ich życie mówiły, że samotnoć jest ich wiadomym wyborem. Dopiero wtedy, kiedy pojawia się kto, z kim mogłyby zbudować trwałš relację, popadajš w skrajnoci albo starajš się na siłę zatrzymać go przy sobie, albo przeciwnie zachowujš się tak, jakby im na niczym nie zależało. Jak oceniajš takie kobiety mężczyni?Zwišzek z singielkš? Czy to możliwe?Marcin, kiedy słyszy singielka, od razu myli: Nigdy więcej!. Mężczyzna ma same złe dowiadczenia z partnerkami, które mimo że w końcu w jaki sposób zaangażowały się w zwišzek wcišż deklarowały, że tak naprawdę facet nie jest im do niczego potrzebny. Dorota Jasielska, psycholog z Uniwersytetu Warszawskiego, zaznacza, że relacja z kobietami, które sš niezależne i pewne siebie, jest o wiele trudniejsza dla obu stron. Mężczyni lubiš imponować kobietom, a liczne badania dowiodły, że również kobiety poszukujš mężczyzn o wysokim statusie społecznym, zaradnych, ambitnych. Jeżeli kobieta odnosi sukcesy zawodowe, jest błyskotliwa, niezależna finansowo i na dodatek atrakcyjna dla wielu mężczyzn oznacza to podniesienie poprzeczki. Bo żeby zaimponować takiej kobiecie trzeba się wysilić znacznie bardziej mówi Jasielska.Zwišzek Marcina i Karoliny zaczšł się banalnie. Ot, ich wspólna przyjaciółka postanowiła zeswatać młodš paniš doktor, znajomš z pracy, z facetem, którego znała od lat. Karolina w babskim gronie narzekała, że nie może nikogo poznać. Kilka drinków wystarczyło, by rozwišzać jej język. I z zasadniczej singielki, stawała się potulnš i mało asertywnš kobietš, która bardzo chciała kogo poznać, ale, jak z rozbrajajšcš szczerociš przyznawała, po prostu nie umiała. Nie pomagały nawet sobotnie wypady do klubu, serwisy randkowe etc. Mimo to w końcu udało jej się zwišzać z Marcinem. On potraktował to bardzo poważnie, Karolina z kolei cišgle bała się zdefiniowania tego, co tak naprawdę ich łšczyło. Jej ulubionym sformułowaniem było: przestań analizować, cieszy się tym, co jest teraz; za dużo o tym wszystkim mylisz; łšczy nas dobry seks. Ewa Woydyłło, psycholożka, autorka wielu popularnych ksišżek, w jednym z wywiadów zauważyła, że dla wielu singielek dużo łatwiejsza jest luna relacja z partnerem, opierajšca się przede wszystkim na cielesnoci niż zaangażowaniu emocjonalnym Współczesne singielki często ulegajš chemii. Mylš: "Mężczyzna może dać mi tylko seks, fascynację erotycznš", i idš za niewłaciwymi partnerami, co nie może skończyć się dobrze mówiła Woydyłło.Nie wiem, do czego jej byłem potrzebny, chyba tylko po to, żeby zapewnić jej podwójne alibi przed znajomymi i przed sobš samš, że jest w stanie zwišzać się z kim na dłużej, na poważnie. Tylko po co, skoro to nieprawda, co udowadniała na każdym kroku tego dziwacznego zwišzku. Już sam fakt nazywania nas przyjaciółmi, a nie parš, dał mi do mylenia, zaczšłem się nawet zastanawiać, czy z jakiego powodu się mnie nie wstydzi - może dlatego, że nie należałem do wiatka jej znajomych. Ale nie byli to ludzie, z którymi mógłbym się zakumplować cała ta nadęta warszawka. Wiesz impreza za imprezš, powroty o 5 nad ranem do domu. Kiedy oni mogli leżeć do góry brzuchem do 12 w poniedziałek, ja od ósmej musiałem ić do biura. Ta schizofrenia była widoczna w różnych sytuacjach, zaczęło mnie to uwierać opowiada Marcin. Niezobowišzujšcy seks był dla niego w porzšdku, ale przez jaki czas. Póniej pomylał, że w sumie warto byłoby, skoro spotykali się od kilku miesięcy, pomyleć o tym, czy sš ze sobš na poważnie. Karolina od razu powiedziała, że styl życia nie pozwala jej na zwišzek. Jaki styl życia dziewczyno, pomylałem, skoro większoć czasu spędzasz w domu, a wieczorami jeste szczególnie samotna. Nie wiem, przed kim ona uciekała, ale chyba przed smutnš prawdš, że nie umie się z nikim zwišzać opowiada Marcin. Jak wytłumaczyć takie zachowanie? Jednym powodem może być lęk przed zwišzkiem, zaangażowaniem, bardzo często maskowany zawyżonymi wymaganiami wobec mężczyzn. Czasem dziewczyna faktycznie wydaje się zbyt idealna co oniemiela mężczyzn. Zwłaszcza jeżeli idzie to w parze z bardzo dużš pewnociš siebie może to odstraszać mężczyzn, zwłaszcza w pierwszym kontakcie dodaje Dorota Jasielska.Sama, ale (nie)szczęliwaKobiety z reguły nie lubiš się otwarcie przyznawać do tego, że towarzystwo mężczyzny jest im potrzebne do tego, by dobrze funkcjonować. Barierę tę przełamała w jednym z wywiadów aktorka Marta Żmuda-Trzebiatowska: Kobiety wietnie sobie dajš radę same, bo jestemy odpowiedzialne, pracowite, ambitne. Ale potrzebujemy też wsparcia, opieki, bezpieczeństwa, komplementów, potrzebujemy być kochane, żeby naprawdę rozkwitnšć. Cytat ten zupełnie nie oddaje tego, co mylała o zwišzkach Ania, ostatnia partnerka Marcina. Ania mówiła o sobie kobieta realizujšca się. Nie miała jeszcze trzydziestu lat, kiedy się poznali, ale w jej życiu nie działo się zbyt wiele każdy dzień był do siebie uderzajšco podobny. Mieszkanie na kredyt, samotne niadania i kolacje, weekendy powięcane na pisanie doktoratu. Ania żyła mitem miłoci idealnej, cišgle nakładała na swoich partnerów kolejne wyobrażenia o tym, jacy powinni być. Nie radziła sobie sama, bo tęskniła za prawdziwym życiem. Jej wiat ograniczał się do pracy naukowej i kilku przelotnych spotkań w cišgu dnia. Praca pochłaniała jš tak bardzo, że poza niš niewiele się liczyło. Osoby, które dużo pracujš, siłš rzeczy majš mniej możliwoci poznania kogo. A kiedy zaczyna doskwierać, samotnoć, praca staje się najbardziej dostępnym sposobem na radzenie sobie z niš. W rezultacie pracujemy więcej, bo czujemy się samotni i przez to mamy coraz mniej wolnego czasu, w którym można by kogo poznać. Tak tworzy się błędne koło mówi Dorota Jasielska.Marcin nie najlepiej wspomina ich pierwsze spotkanie u Ani. Dobrze ubrana, ładna, sympatyczna i inteligentna. Wydawało mi się, że ten wieczór spędzę w jakim schludnym, dwupokojowym mieszkaniu w dobrej dzielnicy. Tymczasem trafiłem do prawdziwej staropanieńskiej jaskini (miech). Wszędzie stosy ksišżek, gazet, nieznony kocur. I te jej zwyczaje upominała mnie, żebym nie kruszył, nie cišgał koca z sofy. Straszne. Równie dramatyczny był nasz pierwszy seks. Ania była strasznie nieporadna, widziałem, że ma gigantyczne zaległoci do dorobienia. Choć wrzucałem do tego zimnego pieca całš masę węgla, i tak się nie rozgrzał. To było żenujšce opowiada. Marcin jest audytorem finansowym, dlatego nie ma zbyt wiele czasu, by zajmować się kulturš owszem, czasem co, przeczyta, obejrzy lub posłucha w drodze do firmy, ale, jedno co wie na pewno, to to, że nic go bardziej nie irytuje niż skażone feministycznš ideologiš współczesne ksišżki czy filmy. Mam na to alergię. Kiedy słyszałem, jak Ania na imprezie, co w ogóle jest jakim nieporozumieniem, dyskutowała o ksišżkach. Boże, te brednie o lewicowym i prawicowym dyskursie, szowinistycznych zapędach pisarzy, nie znoszę, gdy kto angażuje literaturę do ideologicznych przepychanek, wiedziałem, że ona ma jakie jazdy na tym punkcie, ale nigdy wczeniej nie widziałem takiego żaru w jej oczach, jakby była nowš Różš Luksemburg. (miech) Wiem, że ona bardzo chciałby żyć normalnie, ale nigdy nie umiała się do tego przyznać, bo wtedy kto mógłby pomyleć, że jest słaba dodaje.Tylko dla twardzieliKilka, kilkanacie lat temu pojawiło się w prasie kobiecej mnóstwo artykułów na temat singielek. Większoć napisana w duchu: "jestem sama, jest mi z tym dobrze". Wymowa tych tekstów powinna brzmieć: "jestem sama, bo nie chcę być z kimkolwiek". Mylę, choć to zabrzmi mało feministycznie, że i kobieta, i mężczyzna pragnš miłoci i bliskoci drugiego człowieka mówiła Woydyłło. Zwišzek ze zdeklarowanš singielkš to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli. Bo jak tutaj pokazać się z najlepszej strony, zaimponować swoimi męskimi cechami, wykazać opiekuńczociš, kiedy kobieta ustawicznie podkrela, jak wietnie dotšd radziła sobie bez mężczyzny. Nie wierzę w to, że singielki, które zawierajš się w grupie "młodych, wykształconych z wielkich miast" sš w gruncie rzeczy spełnione, szczęliwe, na pewno nie w takim stopniu, jak w to wierzš, czy w jakim przekonujš o tym na zewnštrz. Że jakie niezobowišzujšce zwišzki rekompensujš im braki życia uczuciowego. Że ich rzekoma przebojow...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]