MAURICE CAILLET - Byłem Masonem; Z Mroku Loży Do Światła Chrystusa, ★Książki PDF - Religia i okolice
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BYŁEM MASONEM
Z MROKU LOŻY DO ŚWIATŁA CHRYSTUSA
Autor Maurice Caillet
Wydawnictwo „m”
SPIS TREŚCI
1. KRÓTKA BIOGRAFIA AUTORA
2. PRZEDMOWA OJCA RENÉ LAURENTINA
2
3. WPROWADZENIE
4
4. LIST OTWARTY DO MOJEJ RODZINY W FORMIE UWIELBIENIA BOGA
5
5. MODLITWA
48
6. EPILOG
49
Wywiad z dr. med. Maurice'em Cailletem, byłym masonem Wielkiego Wschodu
Francji, rozmawia Franciszek L. Ćwik
49
1. KRÓTKA BIOGRAFIA AUTORA
- Urodzony w 1933 r.; jego rodzice byli ochrzczeni, ale niewierzący, żyli w
małżeństwie cywilnym.
- W dzieciństwie nie zosta! ochrzczony. Uczęszczał do laickiej szkoły podstawowej
oraz średniej.
- Ukończył studia na Wydziale Lekarskim w Paryżu.
- W 1956 r. zawarł związek małżeński w obrządku katolickim (nie będąc
ochrzczonym).
- Stażysta w szpitalach paryskich, następnie asystent fizjologii na Wydziale Lekarskim
(1961-1965). W latach 1966-1987 chirurg urolog i ginekolog.
- Członek Planning Familial. W 1975 r. należał do lekarzy wprowadzających w życie
prawo Veil o dopuszczalności przerywania ciąży.
- Rozwiedziony w 1968 r.; w 1972 r. zawarł cywilnie nowy związek małżeński.
- Członek Wielkiego Wschodu Francji (1969-1986).
- Różokrzyżowiec (1976-1986).
- Radiesteta, okultysta, bioenergoterapeuta, spirytysta.
- Przewodniczący Zespołów Orzekających (ubezpieczenia społeczne) (1979-1986).
Wykładowca profilaktyki na Wydziale Lekarskim w Rennes (1979-1983). Wiceprze-
wodniczący Observatoire Régional de Santé w Bretanii (1982-1985). Członek Société
Française de Médecine Préventive et Sociale.
- W 1984 r. chrzest w obrządku prawosławnym, następnie przejście na katolicyzm w
1987 r.
- Ślub kościelny w 1988 r.
- Lekarz homeopata stosujący akupresurę (1987-1993).
- Pod koniec 1993 r. przeszedł na emeryturę.
Maurice Caillet zrzeka się wszelkich praw autorskich. Ewentualny dochód z tej
książki, przekazany stowarzyszeniu „L'Icône de Marie", przeznaczony będzie na rozpo-
wszechnianie wydawnictw religijnych oraz Biblii na Ukrainie (skąd pochodziła babcia
autora) - w kraju, który doświadczył prześladowań religijnych.
2
2. PRZEDMOWA OJCA REN
Ę
LAURENTINA
Historia niezwykłych poszukiwań
Maurice Caillet napisał książkę zadziwiającą. Opowiada w niej historię swojego życia - a
był on człowiekiem niewierzącym, nieochrzczonym, masonem i czcigodnym loży Wielkiego
Wschodu, różo- krzyżowcem; interesował się niemal wszystkimi formami parapsychologii, a
nawet okultyzmu. Po krótkiej przynależności do prawosławnego Kościoła galijskiego
odnalazł on z radością Drogę, Prawdę i Życie w Kościele katolickim za pośrednictwem
Odnowy charyzmatycznej. Chrzest w Duchu otworzył go na światło Ducha Świętego,
wielkiego nieznanego Trójcy Świętej, który dany w sakramencie chrztu, a następnie
bierzmowania często pozostaje ukryty, gdyż nie przyjmuje się Jego dynamicznej obecności:
wielu ochrzczonych nigdy Go nie odnalazło ani nawet nie szukało.
Wraz z Maurice'em Cailletem przeżywamy burzliwą, niebezpieczną historię ze
„szczęśliwym zakończeniem", którego blask rzuca światło na wszystko, co wydarzyło się
wcześniej.
Książka jest niejednokrotnie zaskakująca, ale też niezwykle pouczająca ze względu na
różnorodność i oryginalność przeżyć autora, które pojawiały się, zanim jeszcze odkrył
Chrystusa, w czasie Jego odkrywania, a także później. Książka jest ciekawa również
dlatego, że Maurice Caillet opisuje swoje przeżycia „od końca": najpierw wyraża radość z
odnalezienia nowego życia, a dopiero potem powraca do swoich wcześniejszych
poszukiwań, nie podając jednak chronologii faktów, z wyjątkiem daty chrztu w 1984 r. oraz
ślubu w 1988 r. (jako osoba rozwiedziona musiał przez dłuższy czas czekać na
uregulowanie swojej sytuacji małżeńskiej).
Historia ta jest świadectwem duchowej przygody nawrócenia. Autor opowiada, w jaki
sposób Bóg dotknął go, przemienił jego życie, obdarował swoim pokojem i szczęściem.
Bywają rozmaite nawrócenia - niektóre budzą zdumienie nawet u ludzi Kościoła, tak bardzo
różne są ich miejsca i okoliczności. Bóg ma swoje drogi, które nie są naszymi drogami.
Potrafi dotrzeć do człowieka „od wewnątrz", odnajduje go na zawiłych drogach jego życia, w
jego zagubieniu. Niekiedy proces ten trwa długo, kiedy indziej zaś jest to nagłe, darmo dane
światło, jak w przypadku Św. Pawła. Bracia Teodor i Alfons Ratisbonne są przykładem tych
dwóch sposobów działania Boga.
Nawrócenie Maurice'a Cailleta dokonało się w toku jego niezaspokojonych
poszukiwań oraz pod wpływem wstrząsu wywołanego propozycją szatana podczas
seansu spirytystycznego. Potem nastąpił dialog z ludźmi Kościoła, którzy często nie
potrafili sprostać sytuacji, ale zawsze okazywali dobrą wolę.
Ze wszystkich luźno poukładanych zwierzeń, które zapoznają nas pobieżnie z licznymi,
czasem dosyć niezwykłymi dziedzinami, szczególną uwagę zwróciłem na zagrożenie, jakie
niesie - uchodzące za nieszkodliwe - zajmowanie się okultyzmem, a więc spirytyzmem,
wróżbiarstwem, rozwijaniem rozmaitych ukrytych zdolności. Ci, którzy po omacku,
korzystając ze wszystkich dostępnych środków, zgłębiają owe nieznane obszary, nierzadko
spotykają tam nieznanego rozmówcę - księcia ciemności, a wraz z nim jego władzę,
kuszenie i złość.
Maurice Caillet kilkakrotnie opowiada o takich spotkaniach i o tym, jak znajdował
ucieczkę w modlitwie i sakramentach Kościoła - z braku doświadczonych, tak dzisiaj
nielicznych egzorcystów. Chciałbym bardzo, aby rozwinął on ten ostatni punkt i lepiej
3
wyjaśnił skalę zagrożenia. Wielu młodych ludzi wyobraża sobie, że wirujące stoliki i
przesuwające się talerzyki, które udzielają odpowiedzi na wszystkie pytania, to jedynie
niewinna zabawa. A tymczasem są to groźne pułapki, w które człowiek wpada, gdy tylko
przekroczy pewną niewyraźnie określoną granicę. Maurice Caillet rozpoznał ją,
odrzucając propozycję zawarcia obiecującego układu, który niechybnie doprowadziłby
do opresji lub opętania, jakże często kończących się wizytą u psychiatry, a nawet
samobójstwem.
Obecnie we Francji 10-20% młodych ludzi zajmuje się tego typu praktykami z
ciekawości. Wychowawcy i rodzice nie zwracają na to uwagi, gdyż zgodnie z
powszechnie obowiązującym poglądem młodość jest czasem rozmaitych poszukiwań,
które nie pociągają za sobą żadnych konsekwencji itp. A tymczasem konsekwencje są, i to
poważne, zwłaszcza że generalnie nie są one rozpoznawane.
Szatan, który tylko czeka na okazję, zwodzi najpierw obietnicą sukcesu, pieniędzy,
miłości, władzy; początkowo oszałamia, później prowadzi do destrukcji - książę tego
świata nie ma przyjaciół, lecz jedynie niewolników.
Jak zauważają licealni katecheci oraz księża w parafiach, młodzi ludzie, którzy
wkraczają na drogę tych praktyk, przestają uczestniczyć w katechezie i Mszy świętej.
Jeśli czasem wracają, to dopiero „po szkodzie", kiedy na tyle jeszcze uświadamiają sobie,
co się stało, aby zwrócić się do Kościoła z prośbą o pomoc.
Książka w sposób sugestywny pokazuje różnorodne i stymulujące doświadczenia
człowieka wykształconego, lekarza, eksperta w różnych specjalizacjach medycznych i
chirurgicznych, przez długi czas uprawiającego najróżniejsze formy okultyzmu, o któ-
rych wspomina w sposób bardzo ogólny i z perspektywy tego, co już się skończyło.
Autor pisze z dużą swobodą, wypowiadając od czasu do czasu swoje zdanie na różne
tematy. Niektóre z jego poglądów mogą nas zdziwić, inne będą całkowicie odmienne od
naszych przekonań. Jego podwójna zasługa polega na całkowitej szczerości i dosyć
obszernej informacji o dziedzinach, które są nam obce, mimo że dotyczą nas w
większym lub mniejszym stopniu, ponieważ mają wpływ na nasze życie.
Książka wyraża szczęście, jakie daje odkrycie Boga, oraz pokazuje, jakie
niebezpieczeństwa niosą w sobie inne drogi, które nie są po prostu odmiennym
sposobem życia, wynikającym z różnorodności ludzkich wyborów, lecz są
skrzywieniami i ślepymi zaułkami, jakże niekiedy straszliwymi.
Zasadnicza treść opowieści Maurice'a Cailleta, poza historią owych poszukiwań,
zawiera się w dwóch następujących stwierdzeniach:
- Diabeł jest, spotkałem go.
- Bóg jest, spotkałem Go.
A stwierdzeniom tym autor nadaje taki oto sens:
„Diabeł ofiarował mi namacalnie swoje kuszące towarzystwo, z którego
zrezygnowałem: wiem, że poprowadziłby mnie od róż do cierni. Znalazłem Boga za
pośrednictwem Kościoła - nieco ociężałego, drobiazgowego, ale ugruntowanego, który w
końcu okazał się opiekuńczy i przyjacielski; to w nim odnalazłem życie i szczęście
jednocześnie boskie i ludzkie".
Książka ta ma swoją nieopublikowaną jeszcze kontynuację. Żona autora, która
towarzyszyła mu w jego poszukiwaniach medycznych, paramedycznych oraz
4
parapsychologicznych, okazała się wyposażona w dar, który znalazł swoje zastosowanie
terapeutyczne w Kościele. Opowieść o tym doświadczeniu może stać się tematem kolejnej
książki, jeśli tylko czytelnik będzie chciał je poznać.
ojciec René Laurentin
ekspert Soboru Watykańskiego II,
członek Papieskiej Akademii Teologicznej w Rzymie
„Nasza epoka bardziej potrzebuje
świadków niż nauczycieli”
Paweł VI
Jego Świątobliwości papieżowi Janowi Pawiowi II,
Umiłowanemu Jezusa i Maryi
3. WPROWADZENIE
Zawsze miałem pewne uprzedzenie wobec książek czysto beletrystycznych, mimo że
to one właśnie określają prawdziwych pisarzy. Być może po prostu obawiałem się ich,
ponieważ mnie wciągały i porywały, a ja już w okresie dorastania czułem, że oddalają
mnie one od prawdziwego życia, od rzeczywistości. Bardzo wcześnie w sposób zupełnie
nieuświadomiony poszedłem za radą R. M. Rilkego: „Uważajcie, by życie nie przeminęło
wam bez waszego udziału". A Pan, zanim Go jeszcze poznałem, odpowiedział na moje
głębokie pragnienie bycia aktorem, nie zaś widzem, i pozwolił, aby moje życie było
burzliwą i wspaniałą, chociaż nikomu nieznaną przygodą. Burzliwą - z powodu rozstań,
konfliktów i licznych zmian, które były moim udziałem. Wspaniałą - dzięki spotkaniom z
ludźmi, którzy obdarzali mnie życzliwością, przyjaźnią lub miłością, przede wszystkim
zaś dzięki spotkaniu z Bogiem, które nadało sens mojemu życiu. Chociaż moja wiedza
jest niepełna, dusza osiągnęła swój cel, którym jest kochać i wiedzieć, że jest się
kochanym ponad wszelkie stworzenie, a jednocześnie całkowicie wolnym - że jest się
kochanym przez samego Boga. Czyż nie jest to dobro najwyższe, cenniejsze niż wszelkie
zaszczyty, niż literacka albo naukowa Nagroda Nobla?
Moje świadectwo składa się z dwóch odrębnych części.
Część pierwsza, Z
mroku loży do światła Chrystusa,
której początkowo nadałem tytuł
Metanoia,
a która została napisana w 1989 r. w formie listu otwartego do mojej rodziny,
dotyczy nagłego i niespodziewanego zwrotu, nawrócenia, które od 1984 r. przemieniło
moje życie osobiste i małżeńskie.
Część druga,
Dzieje pewnego charyzmatu,
powstała w 1994 r., opisuje równie
gwałtowne i poruszające wkroczenie Pana w moje życie zawodowe w 1989 r. oraz w
latach późniejszych.
Moim dziadkom i obydwu babciom, z których jedna była katoliczką, a druga
prawosławną, a które zasiały w naszej rodzinie ziarno chrześcijańskiego miłosierdzia -
będącego miłością, a nie pobłażliwością.
Moim rodzicom i teściom.
Claude, mojej żonie w Chrystusie, którą kocham i która kochała mnie takim, jakim
byłem, i takim, jakim jestem.
Naszym czworgu dzieciom.
5
Naszym dziewięciorgu wnukom.
„Najjaśniejszy czas naszego życia to czas, kiedy oczekujemy na coś z nadzieją, a więc
gdy o coś prosimy, i to nasze pragnienie jest już modlitwą. Ile czasu przeżywamy,
dziękując, a więc wielbiąc? Ten list jest pewnego rodzaju testamentem. Niechaj Duch
Święty prowadzi mnie, abym złożył świadectwo szczere i godne uczucia, jakim darzę
każdego z Was. Napisałem je w okresie czterdziestu dni Wielkiego Postu 1989 r.".
4. LIST OTWARTY DO MOJEJ RODZINY W FORMIE
UWIELBIENIA BOGA
„Dzięki składam Temu, który mnie umocnił, Chrystusowi Jezusowi, naszemu
Panu, że uznał mnie za godnego wiary, skoro przeznaczył do posługi sobie mnie,
ongiś bluźniercę, prześladowcę i oszczercę. Dostąpiłem jednak miłosierdzia,
ponieważ działałem z nieświadomością, w niewierze. A nad miarę obfita okazała się
łaska naszego Pana, wraz z wiarą i miłością, która jest w Chrystusie Jezusie".
(1 Tm 1,12-14)
Istotą życia jest przygotowanie swojej wieczności. Jedyną rzeczą, jakiej się dzisiaj
boję, jest nie to, że zniknę fizycznie z Waszych oczu, ale że odejdę do Boga, nie
pozostawiwszy Wam w spadku nie tyle dóbr materialnych, których nie umiałem albo nie
mogłem zachować, ile owocu moich duchowych poszukiwań. A chciałbym to uczynić po
to, abyście wiedzieli, ku czemu dążę, jakim pragnę się stać - gdyż nikt oprócz Boga nie
będzie nigdy wiedział, jakim jestem. A także po to, abyście wiedzieli to, o czym chcę
złożyć świadectwo teraz, wkraczając w pięćdziesiąty szósty rok mojego życia. Każdy
bowiem powinien złożyć świadectwo nie tego, co posiada, ani tego, kim jest, ale
świadectwo tego, co otrzymał od Boga. W naszym życiu zbyt często kierujemy się tym,
by „mieć", o wiele rzadziej, by „być", jeszcze rzadziej zaś kieruje nami wdzięczność
wobec Stwórcy wszystkich rzeczy.
Dziś, w epoce triumfu nauki, a przede wszystkim techniki, wszystko, co nas spotyka,
tłumaczymy najchętniej siłami natury, genetyką, psychologią albo wręcz - przyjmując
postawę jeszcze bardziej fatalistyczną - przeznaczeniem czy nawet przypadkiem.
Przypadki jednak nie istnieją, każdy bowiem skutek ma swoją przyczynę, a każda
przyczyna - swój skutek. Współczesna fizyka wykazała nawet, że istnieje wsteczne
oddziaływanie skutku na przyczynę (dlatego często to właśnie my zadajemy ból
Chrystusowi na krzyżu). Jak pisze Bernanos: „To, co my nazywamy przypadkiem, jest
być może logiką Boga".
Widzę już zakłopotanie lub sceptycyzm w oczach niektórych z Was: jedni z racji
swoich agnostycznych uprzedzeń albo z powodu codziennych trosk nie są skłonni do
wznoszenia się ku rzeczywistości ponad- zmysłowej; inni z kolei, mając umysł krytyczny,
dostrzegają pozorną niespójność mojego grzesznego życia. Pierwszych proszę, aby z
życzliwości do mnie uczynili niewielki wysiłek i wysłuchali tego, co pragnę powiedzieć.
Drugich proszę o to, aby byli wyrozumiali i przeczytali moje słowa, nie osądzając mnie i
usuwając drzazgę ze swojego oka, podczas gdy ja opisuję belkę, która tkwiła w moim oku
przez pięćdziesiąt lat. Jednych i drugich pragnę zapewnić, że zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]