Maureen Birnbaum - Barbarzynca z mieczem, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
George Alec Effinger �� � � Maureen Birnbaum, barbarzy�ca z mieczem(wed�ug relacji Bitsy Spiegelman)���Ostatni raz widzia�am Muffy Birnbaum, czekajcie no... w grudniu... nie, to by�o w styczniu, bo w�a�nie sko�czy�a si� sesja, a jeszcze nie pojechali�my z mam� do Palm Beach, �eby sp�dzi� tam par� okropnych tygodni w hotelu B and T. Tak wi�c, to ju� prawie dziesi�� miesi�cy, a powiedzia�a mi, �ebym zaczeka�a rok, zanim ujawni� to �wiatu - je�eli u�y� jej w�asnych st�w. Jest daleko st�d i w dodatku w innym czasie - je�eli wierzy� w to, co m�wi�a. Czy ja jej wierz�? S�uchajcie. Nie by�o jej przez ca�y tydzie�, a potem nie zadzwoni�a, tylko przys�a�a telegram, rozumiecie? "Spotkamy si� pod hotelem Zegar, pi�tnastego stycznia, w po�udnie. Przyjd� sama. Ufaj mi. Ca�uj�. Muffy". I co mia�am o tym my�le�? Posz�am, a jej tam nie by�o. Zostawi�a za to wiadomo��. "Przyjd� do pokoju 1623". Troch� to by�o zbyt zagadkowe, ale wesz�am na g�r�. Otwieram drzwi, wchodz�, a tam ta cholerna Maurem Danielle Birnbaum stoi prawie naga, ubrana tylko w sk�rzane, krzy�uj�ce si� na piersiach pasy oraz z�ote mini majteczki i w r�ku trzyma ten cholerny miecz, jakby spodziewa�a si�, �e nadchodzi Szeryf z Nottingham albo kto� taki, a nie jej najlepsza przyjaci�ka i wsp�lokatorka z akademika. Zatka�o mnie od razu, a ona zadzwoni�a, �eby przynie�li lodu, wskaza�a mi fotel i zacz�ta m�wi�. Opowiem wam to tak, jak mam nagrane na ta�mie; zobaczymy czy uwierzycie.���- S�uchaj co ci powiem, Bitsy. Uwierz mi, my�la�am, �e wykorkuj�, po prostu wykorkuj�. W szkole by�o potwornie nudno i zacz�am si� �ama�. Naprawd� potrzebowa�am odpoczynku i powiedzia�am tacie, �e odrobina bia�ego szale�stwa dobrze mi zrobi. Skoczy�am do Mad River Glen zada� troch� szyku; tak my�la�am, dop�ki nie zobaczy�am konkurencji z innych college'�w. Babki by�y wystrza�owe i dobrze o tym wiedzia�y, tak �e wystarczy�o tylko kt�r�� zagadn��, a zaraz ch�tnie ci to udowodni�a. Wystarczy�o popatrze� jak s� ubrane, a od razu wiedzia�a�, z kt�rej s� szko�y - jakby nosi�y uniformy. Dziewczyny z Vasar to te, kt�re �miga�y w d� i mia�y okr�g�e znaczki wpi�te w klapy swych studolarowych kurtek z g�siego puchu. Dziewczyny z Bennington to te, co wygl�da�y jak �achmaniary i pr�bowa�y podje�d�a� ty�em pod g�r�. Zdecydowanie Nie-W-Naszym-Typie, kochana.���To twoje papierosy, Bitsy? Mo�esz mi... nie, lepiej rzu� ca�� paczk�. Zapa�ki mam w popielniczce. M�j Bo�e. Od tak dawna nie pali�am...���Na czym sko�czy�am? Aa, Vermont, zgadza si�? Patrzy�am na ten cholerny stok i szykowa�am si�, �eby wyjecha� na tras� i run�� w d� jak lawina, gdy co� mnie powstrzyma�o. Patrz� w niebo - a ono robi si� ciemne, wiesz, i takie jakie� czyste i fajne, ale zarazem zimne - czuj� si� jako� dziwnie. Z pocz�tku wydawa�o mi si�, �e zaraz umr�; normalnie umr�. P�niej pomy�la�am: M�j Bo�e, wiem co to jest. A zawsze m�wi�, �e te �rodki s� zupe�nie pewne... No wiesz. Ale myli�am si�. W nast�pnej chwili zrozumia�am, �e stoj� zupe�nie go�a w �niegu obok mego w�asnego cia�a, wci�� ubranego w ten bombowy kombinezon od L.L. Beana i pomy�la�am: Muffy, to ju� koniec. Wygl�da�o, �e nie �yj�, albo co; tylko nie wiedzia�am, czemu mi tak cholernie zimno. Potem spojrza�am w niebo i zobaczy�am wtedy ten czerwony punkt i troch� si� zatrz�s�am. Od razu wiedzia�am, i powiedzia�am sobie: Tam musz� i��. Do nieba czy do piek�a, musz�. I zaraz poczu�am md�o�ci, ko�owanie i wszystko, a kiedy otworzy�am oczy wcale nie by�am w Vermont, ale dalej by�o mi zimno.���Napij� si� Krwawej Mary. Ty chyba te�, no nie? To spr�buj zadzwoni�, �eby przynie�li l�d. Ja ju� zrezygnowa�am. Jeste� g�odna? P�niej p�jdziemy co� zje��. Ja jestem na diecie, ale zjem co� dla towarzystwa.���W ka�dym razie szko�a w Greenberg nie przygotowa�a mnie na to, co zobaczy�am, kiedy otworzy�am oczy. Jak rany Boga, znalaz�am si� na jakiej� okropnej planecie, gdzie� w kosmosie.���Hej, Bitsy, masz mo�e gum� do �ucia, albo co? Balonowa? Klawo. Daj... nie, wystarczy jedna, dzi�ki. Okropna planeta, m�wi� ci. Tylko co sta�am przed wyjazdem na tras�, szamocz�c si� z tym niemo�liwym zamkiem ocieplacza, jaki Pammy - to jest nowa �ona taty - kupi�a mi na Gwiazdk�, a w nast�pnej chwili ju� wpad�am po kostki w jak�� pomara�czow� mas� i jest mi tak zimno, �e prawie zamarzam na �mier�. By�o mi tak zimno, bo - my�l�, Bitsy, �e chyba musimy si� obej�� bez lodu, pewnie w tym hotelu po prostu nie wolno go u�ywa�, czy jak, wi�c nalej jak jest - bo sta�am naga jak noworodek! Ja! Trzy lata mieszkamy razem, a nawet ty nigdy nie widzia�a� mojego r�owego ty�eczka. A tu nagle stoj� go�a, �eby ca�y �wiat m�g� mnie widzie�, ale wierz mi, Bitsy, ma�o mnie to obchodzi�o. Mia�am na razie wa�niejsze sprawy na g�owie, a najbardziej zale�a�o mi na tym, �eby si� czym� okry�. Naprawd� brakowa�o mi tego ocieplacza. Zimno by�o jak diabli.���Wok� nie widzia�am niczego, poza t� pomara�czow� mas� pod stopami. Nie wiedzia�am, co to jest. Widzia�am, �e to nie trawa. Wygl�da�o raczej jak g�bka, kt�r� sprz�taczka przez par� lat trzyma�a pod zlewem. Ohyda! I nic wi�cej, tylko gdzie� w oddali kilka pag�rk�w. Postanowi�am p�j�� w tym kierunku, bo nic lepszego nie przysz�o mi do g�owy. Nie by�o gdzie i��, a za tymi wzg�rzami mog�y by� jakie� sklepy - kto wie - mo�e nawet Bollmingdale'a? Chocia� wystarczy�by mi nawet Lamstona, naprawd�.���Umrzesz ze �miechu, kiedy ci to powiem; zobaczysz, �e umrzesz. Kiedy zrobi�am krok, wzbi�am si� wysoko w powietrze. Jak balon. Pomy�la�am sobie: Muffy, kochanie, co oni ci wsypali do piwa? Gdy znowu stan�am na nogach spr�bowa�am jeszcze raz i zn�w polecia�am w g�r�. Straci�am godzin�, zanim nauczy�am si� chodzi�, biega� i w og�le. Dalej nie wiem, dlaczego tak tam jest. Kt�ry� z tych g�upk�w z Brusch-Benneta wiedzia�by od razu, ale mnie to nic nie obchodzi�o. Chcia�am jedynie nauczy� si� nad tym panowa�. Wreszcie dotar�am na szczyt pierwszego pag�rka - a mr�z wci�� szczypa� mnie w ty�ek - i spojrza�am na m�j nowy �wiat.���Chcesz wiedzie�, co zobaczy�am? Czy kto� puka� do drzwi? Lepiej ty otw�rz, Bitsy, bo obs�uga w tym hotelu jest zupe�nie niemo�liwa, a tato zawsze si� tu zatrzymuje. Szkoda, �e nie s�ysza�a�, co powiedzieli o moim mieczu. Du�o o nim m�wili, bo byli zbyt zmieszani, �eby wspomina� o moim stroju. Wydaje mi si�, �e... Kto to? Z lodem? Mo�esz by� tak mi�a i da� co� ch�opcu? Nie mam z�amanego grosza. Widzisz, �e nie mam �adnych kieszeni, no nie?���Wsz�dzie by�o pe�no tego pomara�czowego �wi�stwa, a� po... jak mu tam?... po horyzont. Jednak niedaleko, mo�e �wier� mili dalej, zobaczy�am grupk� ludzi. Wygl�dali, jakby wybrali si� na piknik, taki jak ten, co mieli�my z naszymi rodzicami przed regatami w Harvard. Pomy�la�am: Fajnie, podwioz� mnie do jakiego� motelu, gdzie zaczekam, a� wszystko si� wyja�ni. Ale zaraz zacz�am si� zastanawia�, jak podej�� do nich, zupe�nie nago, taka czerwona od mrozu, biegu i w og�le. My�la�am o okryciu co wa�niejszych miejsc t� pomara�czow� g�bk�, lecz nawet nie wiedzia�am, czy uda mi si� j� wyrwa�. Sta�am tam i namy�la�am si�, kiedy us�ysza�am wrzask tej dziewczyny. Wrzeszcza�a tak samo jak Corkie, gdy wrzucili�my jej do wanny �ni�t� ryb�. Tam dzia�o si� co� okropnego, jaki� napad z pobiciem, kradzie� torebki albo co� r�wnie okropnego. Oczywi�cie pobieg�am tam co si� w nogach. Nie b�d� taka zdziwiona. To normalne, gdy znajdziesz si� na jakiej� �wirni�tej planecie, rozebrana i zmarzni�ta na ko��, a wok� nie ma nic, opr�cz dw�ch ksi�yc�w na niebie. Czy wspomina�am, �e tam by�y dwa ksi�yce? No w�a�nie, by�y. Pobieg�am do tych ludzi, bo chcia�am, �eby kto� mnie podwi�z� do miasta, oboj�tnie jakiego, a pomy�la�am, �e je�li pomog� tej biednej dziewczynie, to mo�e jej tato pozwoli mi zosta� u nich przez pewien czas.���Kiedy dobieg�am, zorientowa�am si�, �e zasz�o drobne nieporozumienie. Okaza�o si�, �e to wcale nie autokar z kibicami Yale, chocia� t�ukli si� rzeczywi�cie zdrowo: tyle �e wszyscy u�ywali mieczy, takich jak ten i wcale nie udawali. M�wi� ci, Bitsy, krew la�a si� wsz�dzie, i ludzie naprawd� umierali, i wszystko to by�o bardzo heroiczne i w og�le, i strasznie dramatyczne. Ludzie walczyli z wielkimi, czworor�kimi stworami. Naprawd�, Bitsy, przesta� si� �mia�. Te ogromne, czworor�kie stworzenia atakowa�y ich, a oni zadawali ciosy z u�miechem. Nigdy si� nie dowiedzia�am, dlaczego tak si� zachowywali, dlaczego u�miechali si� w trakcie walki. W ka�dym razie na moich oczach pozabijali si� wzajemnie; zosta� tylko jeden gigantyczny stw�r i jeden, naprawd� wstrz�saj�cy facet. Wszyscy pozostali le�eli na pomara�czowej g�bce, wcale mnie to nie zdziwi�o. Na Boga, wyobra� sobie co�, co ma cztery metry wzrostu i macha czterema mieczami jednocze�nie, i to tak szybko, �e ledwo mo�esz dostrzec ostrze. I nagle ten cudowny ch�opak potyka si� o w�asne smuk�e nogi, i pada jak d�ugi.���Bitsy, s�uchasz mnie czy nie? M�wi� ci, sama nie wiem po co ci... Nie, czekaj. Wcale nie musia�am wysy�a� do ciebie telegramu. Mog�am zadzwoni� do mamy. Tyle �e dosta�aby oczopl�su, gdyby zobaczy�a mnie w tym stroju. Rozumiesz? Bardzo mnie to poruszy�o, wiesz, kiedy tak sta�am i patrzy�am, jak oni walcz� i w og�le, i chocia� ich nie zna�am, bardzo si� wzruszy�am. By�oby dobrze, gdyby� okaza�a troch� szacunku. Ty nigdy z nikim nie musia�a� walczy�, je�li nie liczy� tego g�upiego pierwszoroczniaka z Amherst, z kt�rym przed matur� posz�a� na randk�. Oczywi�cie, �e go pami�tam. Niezwykle by� podobny do tych czworor�kich stwor�w.���No, gdyby mojemu jasnow�osemu bohaterowi co� si� przydarzy�o, ten potw�r zaraz zabra�by si� za mnie. Skoczy�am jak sprytna dziewczynka i podnios�am miecz - o ten, nazywam go Stara Betsy, bo tak Davy Crockett nazywa� swoj� strzelb� czy co� tam... - podnios�am Star� Betsy i stan�am przed tym... tym potworem, pr�buj�c nie patrze� mu w �lepia. To przysz�o mi bardzo �atwo, wierz mi; bo �lepia mia� co najmniej metr nad moj� g�ow�. Przyj�am pozycj� - pami�tasz przecie�, jaka by�am dobra na drugim roku, kiedy ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]