Matwa, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TYTU�: M�twa, czyli hyrkaniczny �wiatopogl�dAUTOR: Stanislaw Ignacy WitkiewiczOPRACOWAL : Adrian Zandberg (anet@eleet.webmedia.pl)KOREKTA : Gwidon S. Naskrent (naskrent@hoth.amu.edu.pl)-------------------------------------------------------------------------M�TWAczyliHYRKANICZNY �WIATOPOGL�Dsztuka w jednym akcie[1922]Motto: Nie podda� si� nawet samemu sobie.Po�wi�conePani Zofii �ele�skiejOSOBY:PAWE� BEZDEKA - lat 46, wygl�da m�odziej (wiek wyja�nia si� wci�gu rzeczy).Blondyn. W ci�kiej �a�obie.POS�G ALICE D'OR - lat 28. Blondynka. Ubrana w obcis�� sukni�,wygl�daj�c�jak sk�ra krokodyla.KR�L HYRKANII - HYRKAN IV. Wysoki, szczup�y. Broda w klin, du�ew�sy. Nostroch� zadarty. Du�e brwi i d�ugawe w�osy. Purpurowy p�aszcz ihe�m zczerwonym pi�ropuszem. Miecz w r�ku. Pod p�aszczem z�ocistaszata. (Dalej coma pod spodem, oka�e si�).ELLA - lat 18. Szatynka. �adna.DW�CH PAN�W STARYCH - w anglezach i cylindrach. Mog� by� ubraniw stylu lattrzydziestych.DWIE MATRONY - ubrane fioletowo. Jedna z nich jest matk� Elli.TETRYKON - lokaj. Szary, liberyjny p�aszcz ze srebrnymi guzikamii szarycylinder.JULIUSZ II - papie� z XVI wieku. Ubrany tak, jak na portrecieTycjana.Scena przedstawia pok�j o czarnych �cianach z deseniami w�skimivertd'emeraude. Troch� na prawo w �cianie na wprost sceny oknozas�oni�teczerwon� zas�on�. W miejscach oznaczonych (X) �wiat�o za zas�on�zapalasi� krwawo, a w miejscach (+) ga�nie. Troch� na lewo czarny,prostok�tnypostument bez ozd�b. Na nim le�y na brzuchu, oparta na r�kach,Alice d'Or.Pawe� Bezdeka chodzi to tu, to tam, trzymaj�c si� za g�ow�. Foteljedenna lewo od postumentu. Drugi bli�ej �rodka sceny. Drzwi na prawoi nalewo.PAWE� BEZDEKABo�e, Bo�e - nadaremnie wzywam Twoje imi�, bo w�a�ciwie w Ciebienie wierz�.A kogo� wezwa� musz�. Zmarnowa�em �ycie. Dwie �ony, szalona praca- niewiadomo dla czego - bo ostatecznie filozofia moja nie jestoficjalnieuznana, a resztki moich obraz�w zniszczono wczoraj, z rozkazunaczelnikaSyndykatu Wyrob�w R�cznego Paskudztwa. Jestem zupe�nie sam.POS�G <nie ruszaj�c si�; g�owa oparta na r�kach>Masz mnie.PAWE� BEZDEKAI c� z tego, �e ci� mam. Wola�bym nie mie� ci� wcale.Przypominasz mitylko, �e co� jest w og�le. A sama jeste� jedynie n�dznymsubstytutemrzeczy istotnych.POS�GPrzypominam ci dalsz� drog�, kt�ra rozchyla si� przed tob� wpustyni�.Wszystkie wr�ki przepowiedzia�y ci, �e na staro�� oddasz si�WiedzyTajemnej.PAWE� BEZDEKA <macha r�k� pogardliwie>E! Jestem zupe�nie zmanierowany w wypowiadaniu ci�g�ychpretensji, kt�re mamdo biednej ludzko�ci, a nie mog� znale�� ani �d�b�a lekarstwa.Jestem jakniepotrzebny, bezp�odny wyrzut sumienia, z kt�rego nie mo�ewykwitn�cnajskromniejszy bodaj p�czek nadziei poprawy.POS�GJak�e dalekim jeste� od prawdziwego tragizmu!PAWEL BEZDEKABo nie mam za silnych nami�tno�ci. �ycie, kt�re zmarnowa�em,uciekabeznadziejnie w szar� dal mojej przesz�o�ci. Czy� jest co�okropniejszego,jak szara przesz�o��, kt�r� musi si� jednak ci�gle przetrawia�?POS�GPomy�l, ile jeszcze m�g�by� mie� kobiet, ile nieznanych porank�w,lekkichprze�lizgni�� si� przez tajemnice po�udnia, ile wreszciewieczor�w m�g�by�sp�dzi� na dziwnych rozmowach z kobietami podziwiaj�cymi tw�jupadek.PAWE� BEZDEKANie m�w mi o tym. Nie rozdzieraj najskrytszego o�rodka dziwno�ci.Wszystkoto jest zamkni�te - na zawsze zamkni�te przez szalon�,nieposkromion� nud�.POS�G <z politowaniem>Jak�e jeste� banalny...BEZDEKAWska� mi kogo� niebanalnego, a dam si� zar�n�� w ofierze na jegoo�tarzu.POS�GJa.BEZDEKAKobieta - raczej wcielenie kobiecych niemo�liwo�ci.Niewype�nialne obietnice�ycia samego w sobie.POS�GCiesz si�, �e w og�le istniejesz. Pomy�l - nawet do�ywotniskaza�cy ciesz�si� z darowanego �ycia.BEZDEKACo� m n i e to obchodzi� mo�e? Czy� mam si� cieszy�, �e niesiedz� w tejchwili wbity na pal na jakim� samotnym pag�rze w�r�d step�w albo�e niejestem czy�cicielem kana��w? Czy� nie wiesz, kim jestem?POS�GTo wiem, �e jeste� �mieszny. Nie by�by� nim, gdyby� m�g� pokocha�mnie.Wtedy poj��by� twoj� misj� na tej planecie, tej w�a�nie, by�by�tym jedynym,samym w sobie, niepor�wnywalnym - tym w�a�nie, a nie kim�innym...BEZDEKA <z niepokojem>A wi�c uznajesz bezwzgl�dn�, powtarzam, bezwzgl�dn� hierarchi�Istnie�?POS�G <�mieje si�>Tak i nie - to zale�y.BEZDEKAPowiedz, jakie masz kryteria, zaklinam ci�.POS�GZdradzi�e� si�. Nie jeste� ani filozofem, ani artyst�.BEZDEKAAch, wi�c jednak w�tpi�a� w to. Tak, nie jestem.POS�G <�miej�c si�>By��eby� tylko ambitnym nikim? Dla nich jeste� t y m , mimowszystko,geniuszem nowych, metafizycznych wstrz�s�w.BEZDEKAUdaj� - udaj� z nud�w. Wiem, �e nie jest to nawet pi�kne - niejest pi�knymto, �e udaj�.POS�GJednak masz w sobie co�, co przekracza miar� moichdotychczasowychkochank�w. Ale bez mi�o�ci dla mnie ani kroku dalej.BEZDEKANie m�w nic o tych wiecznych twoich kochankach, kt�rymi takbardzo lubiszsi� chwali�. Wiem, �e masz wp�ywy w rzeczywistym �yciu i �e przezciebiem�g�bym zosta� diabli wiedz� kim. Ale kim� rzeczywistym, nie kim�dla mniesamego...POS�GPrzesadzasz, wielko�� jest rzecz� wzgl�dn�.BEZDEKATeraz ja ci powiem: jeste� banalna, gorzej - jeste� m�dra,gorzej, stokro�gorzej - ty jeste� w gruncie rzeczy dobra.POS�G <mi�sza si�>Mylisz si�... Wcale nie jestem dobra.<nagle innym tonem>Tylko kocham ci�!<pr�y si� ku niemu>BEZDEKA <wpatruj�c si� w ni�>Co?<pauza>To jest prawda i dlatego nic mnie to nnie obchodzi. Zagas�o dlamnie �wiat�ojedynej tajemnicy...(X)<pukanie na prawo; Pos�g przybiera dawn� poz�>ktorej niepoznawalno��...POS�G <niecierpliwie>Cicho - papie� idzie.BEZDEKA <innym tonem>B�agam ci�, przedstaw mnie papie�owi. To jest jedyne widmo, zkt�rym mamjeszcze ochot� m�wi�.<wchodzi papie�>JULIUSZ IIWitam ci�, c�rko, i ty, nieznany synu...<Pawe� kl�ka, papie� daje mu pantofel do poca�owania>Tylko nie m�wmy nic o Niebie. Alighieri mia� najzupee�niejsz�racj�. Ka�dedziecko nawet wie o tym, tym niemniej musz� powiedzie�, �e ludzkafantazjanie jest w stanie obj�� tego szcz�cia. Dlatego to piek�oprzedstawi� naszsyn Dante z takim talentem. Nawet powiem, �e ilustracje Doregodo�� dobrzewyra�aj� niewsp�mierno�� ludzkich poj�� i wyobra�e� z tymrodzajem, �e takpowiem...POS�GNudy...JULIUSZ IICicho, c�reczko. Sama nie wiesz, co gadasz.<z naciskiem>Szcz�liwo�ci.<�artobliwie>A wi�c, synu: wsta� i powiedz, kim jeste�...POS�GTo jest wielki artysta i filozof, Ojcze �wi�ty, Pawe� Bezdeka.JULIUSZ II<podnosz�c obie r�ce do g�ry, ze zgroz�>To ty?! Ty, niedowiarku n�dzny, �mia�e� si�gn�� po owocNajwy�szychTajemnic?BEZDEKA <dumnie, wstaj�c>Ja.JULIUSZ II <z pokor�, z r�kami na brzuchu>Nie m�wie o tobie jako o arty�cie. Jeste� wielki. Och, srogimby�emmecenasem.(+) Teraz ju� nie, o nie! Tak, nauczy�em si� ceni�perwersj� wsztuce. Oni tego nie rozumiej�, a �yj� tylko tym przecie. M�wi�o ludziachwaszego czasu.<z oburzeniem>Co za okropno�� - spalono ci wszystkie obrazy. M�j synu, w Niebieczeka ci�nagroda wieczna.POS�GW niebie? Cha, cha, cha.JULIUSZ II <dobrotliwie>Nie �miej si�, c�rko. Niebo ma te� swoje dobre strony. Nikt tamnie cierpi,a i to co� znaczy.BEZDEKAOjcze �wi�ty, jestem filozofem, ale pozosta�em przy tym dobrymkatolikiem.Ja nie znios� d�u�ej tego k�amstwa.JULIUSZ IITak - katolikiem to jeste�, mistrzu Pawle, ale niechrze�cijaninem. Towielka, to bardzo wielka r�nica. I jakich�e to k�amstw niezniesieszwi�cej, m�j synu?BEZDEKATego, �e jako artysta udaj�, to jest udawa�em dot�d. Ca�a mojasztuka jestblag�, programow� blag�.JULIUSZ IIPomijam ju� to, �e nie ma kwestii Prawdy z chwil�, kiedy m�wimyo pi�knie wog�le. Ale to jest w�a�nie najstraszniejsze, �e Prawd� jestjedyn� sztukatwoja i tobie podobnych. Wynalaz�e� ostatni� pociech�, ale musz�ci j�odebra�.<uroczy�cie>Twoja sztuka jest jedyn� Prawd� na ziemi. Nie zna�em ci�osobi�cie, ale znamdobrze twoje obrazy w �wietnych, niebia�skich reprodukcjach.<ponuro>To jest jedyna Prawda.POS�GA dogmaty wiary?JULIUSZ II <po�piesznie>Tak�e Prawd� s�, ale innego wymiaru. W uj�ciu ziemskim s� Prawd�dla naszegon�dznego rozumu. Tylko tam<wskazuje palcem sufit>tajemnica ich rozb�yska w ca�ej pe�ni przed ol�nionym umys�emwyzwolonych.BEZDEKA <niecierpliwie>Ojcze �wi�ty, teologia nie jest moj� specjalno�ci�, a o filozofiiwol� niem�wi�. M�wmy, z �aski Waszej �wiatobliwo�ci, o Sztuce. Ja wiem,�e k�ami�, ito mi wystarcza. Nikt mi tego nie dowiedzie, �e moja Sztuka jestprawdziwa,nawet ty, go�ciu z prawdziwego Nieba.JULIUSZ II <z palcem w kierunku sufitu>Tam w�a�nie, sk�d przychodz�, wiedz� o tym lepiej ni� ty, n�dznypy�ku. Azreszt�, warto�� artysty to albo op�r, albo powodzenie. Czym�eby�by Micha�Anio�, gdyby nie jak lub inni mecenasi (oby ich B�g pokara�).Paru szale�c�w��dnych nowych trucizn wynosi ich fabrykanta na szczytyludzko�ci, a potemt�um ma�ych go uwielbia, patrz�c na m�ki i rozkosze otrutych.Czy� dowodemtwej wielko�ci nie jest w�a�nie spalenie dzie� twych przezSyndykat R�cznegoPaskudztwa?POS�GJeste� pobity, Pawe�ku. Uk�rz si� przed znnawstwem Jego�wi�tobliwo�ci.<Bezdeka kl�ka>BEZDEKASta�a si� rzecz straszna. Nie wiem,...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]