Mason Ludzie bez zmartwień, EBooki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A.MasonLudzie bez zmartwie�(Fragmenty z samego �ycia wzi�te)ROZDZIA� 1 - OSTATNI."Cicer cum caule"Rzecz si� dzieje w bardzo, bardzo dalekiej przysz�o�ci. Ludzie nie maj� zbyt wielu zmartwie�, znaleziono lekarstwa nawszystkie choroby, zasiedlono ca�y Uk�ad S�oneczny, poprawi�a si� sytuacja ekologiczna Ziemi. W ko�cu nawi�zanokontakt z innymi cywilizacjami.Ziemia, Zjednoczone Emiraty Europejskie, Warszawa, ul. �w. Wa��sy, g��wny budynek OCZ (Organizacja CywilizacjiZjednoczonych), gabinet konferencyjny:- Nie rozumiem jak Ziemianie mogli dopu�ci� do takich zak��ce� w przekazie informacji z Ziemi do Aldebarana! -krzycza� ambasador Aldebarana na Ziemi.- Czy Aldebara�czycy nie mog� si� nauczy�, �e skoro oni s� g�usi, to wcale nie oznacza, �e i Ziemianie s�niedos�ysz�cy. - mrukn�� pod nosem ambasador Adam Madam dyrektor generalny OCZ.- To, �e jeste�my g�usi, nie oznacza wcale, �e jeste�my �lepi panie ambasadorze. Nasz nar�d potrafi bardzo dobrzeczyta� z ust i zrozumia�em, co pan powiedzia�. Wracaj�c do sedna sprawy, jak macie zamiar wyja�ni� te zak�ucenia?- M�wi si� "zak��cenia". - poprawi� dyr. Madam.- Przepraszam, mam jeszcze ma�e problemy z waszym j�zykiem. Jak wyja�nicie te z a k � � c e n i a?- Ostatnio pomi�dzy naszymi uk�adami przelatywa� r�j meteoryt�w, gdzie� tam w kosmosie zosta� zerwany drut tele-wideofoniczny. Nasi technicy natychmiast si� tym zaj�li.- Tak, ale m�j nar�d nie m�g� ogl�dn�� do ko�ca wybor�w Miss Mi�dzygalaktyki.- Chyba rozumiecie, �e sprawdzenie takiej ilo�ci drutu, musi zaj�� troch� czasu.- Rozumiemy, ale ��damy, aby si� to wi�cej nie powt�rzy�o.- I nie powt�rzy. Ju� o to zadbali�my. Mo�e po kieliszku na zgod�?- Wasza czysta jest bez konkurencji. Oczywi�cie, �e si� napij�. - u�miechn�� si� Aldebara�czyk.Dyr. Adam Madam odwr�ci� si� plecami do go�cia i zacz�� rozlewa� do kieliszk�w. Nie odwracaj�c si� zapyta�:- Z lodem?- Tak, dwie kostki - odpowiedzia� czytaj�c z ust ambasador Aldebarana: A�ma Ataj.Po paru g��bszych, nastroje obu pan�w znacznie si� poprawi�y.- A�ma, mo�e wybierzemy si� na ma�� przeja�d�k�? - zaproponowa� Ziemianin.- Mo�emy, mam jeszcze troch� wolnego czasu. Dok�d pojedziemy?- Do "Baru u Farmazona", tutaj opr�nili�my ju� wszystkie butelki.Przed budynkiem czeka� na nich s�u�bowy pojazd. Srebrna karoseria po�yskiwa�a w s�o�cu. Z�ote klamki przy drzwiachsprawia�y, �e pojazd wygl�da� komfortowo. Niestety, ju� w pi�� minut po wyruszeniu w kierunku baru odleg�ego ooko�o 10 kilometr�w silnik atomowy odm�wi� pos�usze�stwa.- No i co teraz zrobimy? - zapyta� A�ma.- Wygl�da na to, �e trzeba b�dzie go kawa�ek popchn��.- Kto mia�by to zrobi�? Przecie� ja jako rodowity Aldebara�czyk nie posiadam �adnych odn�y.- Ja b�d� popycha�, a ty kieruj.- No dobrze - powiedzia� Aldebara�czyk otwieraj�c drzwiczki pojazdu - Aha, jeszcze kluczyki!- �ap! - krzykn�� spokojnym g�osem Ziemianin, po czym rzuci� kluczyki w kierunku A�my Ataja. Ten z�apa� je, ischowa� do kieszeni spodni.Po dotarciu pod bar obaj przedstawiciele planet byli ju� nieco wyczerpani. Do pojazdu podszed� robot parkingowy:- Czy �ycz� sobie panowie, abym zaparkowa� ich pojazd? - spyta� przymilnym g�osem.- Tak, oto kluczyki.Kiedy Adam i A�ma wchodzili do baru, robot w�a�nie ko�czy� podpychanie pojazdu na wyznaczone miejsceparkingowe.W barze by�o tylko par� os�b. W�a�ciwie zawsze przebywa�a tu tylko �mietanka towarzyska. W sali obecni bylibiznesmeni, finansowi potentaci, maklerzy gie�dowi, prezydenci, ministrowie, wiceministrowie, wicewiceministrowie,wicewicewiceministrowie, zast�pcy wicewicewiceministr�w, burmistrzowie, so�tysi, bacowie, redaktorzy "elitarnychpism", redaktorzy brukowc�w, szefowie mafii, p�atni i bezp�atni zab�jcy, ochroniarze, bezrobotni, narkomani,prostytutki, alfonsowie, itp. itd.Nasza dw�jka usiad�a sobie przy stoliku w rogu pomieszczenia.- Panowie sobie �ycz�? - zapyta� robot-kelner o wygl�dzie Kr�lika Bugsa.- A co macie? - nieposkromiona ciekawo�� Aldebara�czyka wzi�a g�r� nad rozs�dkiem.- Wszystko, co mo�na znale�� w naszym uk�adzie. - odpowiedzia� robot.- W takim razie poprosz� dwa steki ciel�ce i frytki. Co dla ciebie Adam?- Niestety ciel�ciny w�a�nie zabrak�o. - wtr�ci� si� robot.- W takim razie, dwie porcje frytek i dwadzie�cia kolejek czystej. - odpowiedzia� dyr. Adam Madam.- Aha! I marchewka dla ciebie. - doda� A�ma.Odchodz�c od stolika robot m�wi� do siebie:- Pieprzeni �ywi! Ha, ha, ha! Te ich poczucie humoru... Marchewka... Ha, ha! Ale �mieszne.Mniej wi�cej po siedemset dwudziestej kolejce:- Heep!... Na mnie ju� pora. Heep!... My�l�, �e powinni�my wraca�. Urz�dy na nas czekaj�. - ockn�� si� Ziemianin.- Hik! OK. Kelner! Rachunek...Byli ju� w po�owie drogi, gdy nagle o�lepi�o ich bardzo jasne �wiat�o.- A�ma! Zga� peta, razisz mnie po oczach! - krzykn�� Adam i zahamowa�, tj. przesta� popycha� pojazd.- Ja? Ja przecie� nie pal�. My�la�em, �e to ty.- To... co to za �wiat�o��?- Nie wiem, kosmici, obcy, UFO, Oni?- No co� ty! Ju� dawno temu udowodniono, �e kosmici nie istniej�. Mo�e to latarnia morska, wskazuje marynarzomdrog� do domu?- Taaa, latarnia morska w centrum Europy...Nagle, gdzie� z jasno�ci odezwa� si� g�os:- Policja Obywatelska! Dokumenty prosz�: prawo jazdy, kart� wozu, OCe, ACe, eNWu, CeV, dwa zdj�cia i PIT.- PIT? - zdziwi� si� dyr. Adam Madam.- Tak, PIT 35. Sprawdzimy przy okazji, czy wszystko w porz�dku z podatkami. Prosz� wysi��� z wozu.- Przecie� jestem na zewn�trz.- To prosz� wsi��� i wysi���, tak mam w regulaminie:"Je�eli zaistnieje podejrzenie, �e kierowca znajduje si� pod wp�ywem napoj�w wyskokowych nale�y poprosi� go owyj�cie z pojazdu..."- Ja nie jestem pijany! Wypi�em tylko dwa piwa... bezalkoholowe. Poza tym, dlaczego pan mnie zatrzyma�? Czyjecha�em za szybko?- Nie, lecia� pan za nisko... Zatrzyma�em pana, bo... tak mi si� chcia�o.- W takim razie, ja sobie jad� dalej, bo tak mi si� chce.- Aaaa, to jed� pan w choler�!- Aa, to jad�. Cze��!Kiedy dojechali na miejsce Adamowi wpad� do g�owy pewien pomys�:- Mo�e by�my tak wzi�li urlopy i pograli troch�?- W�a�ciwie, to czemu nie.- OK. Spotkamy si� jutro o sz�stej.Nazajutrz po za�atwieniu formalno�ci w swoich biurach (zaj�o to troch� czasu, gdy� musieli wype�ni� kilkadziesi�tformularzy z pro�b� o udzielenie urlopu, a ka�dy musieli dostarczy� osobi�cie do odpowiedniego "pokoju") nasibohaterowie udali si� do specjalnych kabin, kt�re tworz� wirtualny �wiat dla swoich u�ytkownik�w. Adam Madam iA�ma Ataj usiedli w wygodnych fotelach, a na ich g�owy automatycznie umieszczone zosta�y specjalne he�my maj�cespot�gowa� wra�enie rzeczywisto�ci wirtualnego �wiata. Niestety zamiast krajobrazu z gry nasi bohaterowie ujrzelitylko komunikat:"Program wykona� nieprawid�ow� operacj�, nast�pi jego zamkni�cie!"- Co to ma znaczy�!? Co to jest!? - krzycza� Aldebara�czyk.- To si� zdarza. System si� zawiesi�. Trzeba go na chwil� wy��czy�, a potem w��czy�. Powinno by� w porz�dku.William Gatys obieca�, �e nast�pna wersja pozbawiona b�dzie ju� b��d�w.- Czy to jest bezpieczne? W ko�cu, co by nie m�wi�, jest to jednak w jaki� spos�b po��czone z naszymi umys�ami.- Najzupe�niej bezpieczne. To jest najlepszy system, jaki dot�d powsta�. Jest bezkonkurencyjny. No! Gramy...Niestety, okaza�o si�, �e nie by� to system ca�kowicie bezpieczny. Tkwi� w nim bowiem jeden ma�y (niezbyt istotny dlawi�kszo�ci u�ytkownik�w) b��d. Komputer uzna�, �e restart stanowi naruszenie jego integralno�ci i usun�� wszystkiedane ze swojej pami�ci. By�o to zabezpieczenie przed udost�pnieniem wa�nych informacji wagi pa�stwowej osobomniepowo�anym. Niestety, poniewa� umys�y naszych bohater�w po��czone by�y z systemem, zmazaniu uleg�a tak�e ichpami��.William Gatys wypu�ci� ju� na rynek poprawk� usuwaj�c� ten b��d. Na ostateczn�, pozbawion� b��d�w wersj� jegosystemu b�dziemy musieli jeszcze troch� poczeka�, gdy� jej premiera zosta�a nieco przesuni�ta.Taki by� koniec dw�jki ludzi bez zmartwie�.ROZDZIA� 2 - EPILOG"Est modus in rebus"Rzecz si� dzieje w bardzo, bardzo dalekiej przysz�o�ci. Ludzie nie maj� wcale zmartwie�, znaleziono lekarstwa nawszystkie choroby, zasiedlono ca�y Uk�ad S�oneczny i jego okolice, poprawi�a si� sytuacja ekologiczna i ekonomicznaZiemi. Nawi�zano kontakt z kolejnymi cywilizacjami...I taki by� koniec ludzi bez zmartwie�. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl