Lzy diabla, eBooks txt
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Robert Erwin HowardDIABELSKIE �ZYPowie�� t� dedykuj� MadelynIIOstatni dzie� rokuWnikliwa analiza anonimowego listu mo�e w znacznym stopniu zredukowa� liczb�potencjalnych autor�w � pozwala wykluczy� wielu z nich. Spos�b stosowania�rednika i przecinka jest bardzo pomocny przy eliminowaniu ca�ych grup pisz�cych.ANALIZA W�TPLIWYCH DOKUMENT�W OSBORN & OSBORNDigger w mie�cie,Q t%t\ Digger wygl�da tak jak ty, Digger wygl�da tak jak ja. Idzie " ulicami.Otacza go ch�odne, grudniowe powietrze. Diggerkuli si� w sobie.Nie jest niski, ale i nie wysoki, nie jest gruby, ale i nie chudy. Na r�kach mar�kawiczki. By� mo�e jego palce s� kr�tkie. Jego stopy wygl�daj� na du�e, alemo�e to tylko kwestia rozmiaru but�w. Gdyby spojrza�o si� w jego oczy, nieuda�oby si� okre�li� ich kszta�tu i koloru, zauwa�y�oby si� tylko w nich cos'nieludzkiego. Gdyby wtedy Digger spojrza� na ciebie, jego oczy by�ybyprawdopodobnie ostatni� rzecz� w �yciu, kt�r� widzia�e�.Ubrany jest w d�ugi, czarny, mo�e granatowy p�aszcz. Ulice Waszyngtonu, zewzgl�du na poranny szczyt, pe�ne s� ludzi. Nikt nie zwraca na niego uwagi.Digger w mie�cie, ostatnim dniu roku.Z torb� na zakupy, Digger mija ca�e rodziny i samotnych przechodni�w. Idziedalej. Mia� tu by� dok�adnie o godzinie dziewi�tej i b�dzie. Digger nigdy si�nie sp�nia.Torba w jego, by� mo�e, kr�tkich r�kach jest ci�ka. Wa�y pi�� kilogram�w, alegdy Digger wr�ci do hotelu, b�dzie znacznie l�ejsza. Jaki� m�czyzna potr�ca goi z us'miechem m�wi: �Przepraszam". Digger nie patrzy na niego. Nigdy na nikogonie patrzy i nie �yczy sobie, aby ktokolwiek mu si� przygl�da�.�Nie pozw�l nikomu... klik ...nikomu zobaczy� swojej twarzy. Patrz w przestrze�.Zapami�ta�e�?"Zapami�ta�em.Klik.�Patrz na s'wiat�a, patrz na... klik ...sylwestrowe dekoracje". T�uste bobasy naplakatach. Odchodzi Stary Rok.Zabawne dekoracje. Zabawne �wiat�a. Zabawne, �e to takie sympatyczne.To jest plac Duponta: skupisko pieni�dzy, sztuki, m�odo�ci i elegancji.M�czyzna, kt�ry m�wi mu o wszystkim, powiedzia� o tym. Dotar� do wylotu tunelumetra. Miasto tonie w p�mroku ko�cz�cego si� ponurego poranka.W takie dni Digger wraca my�lami do swej �ony. Pamela nie lubi ciemno�ci ich�odu, wi�c ona... klik ...ona... Co ona robi? No tak, przesadza czerwone i��te kwiaty.Digger patrzy na stacj� metra i przypomina sobie obraz, kt�ry kiedy� widzia�.Byli z Pamela w muzeum i natkn�li si� na star� rycin�.Pamela powiedzia�a: � To straszne, chod�my.Rycina przedstawia�a wej�cie do piek�a.Tunel metra znika dwadzie�cia metr�w pod ziemi�.Pasa�erowie wchodz� i wychodz�. Diggerowi przypomina to tamten obraz.Bramy piekie�.Wida� tu m�ode kobiety z kr�tko obci�tymi w�osami, ka�da z torebk� w r�ku. S�te� m�czy�ni z telefonami kom�rkowymi i sportowymi torbami.Mi�dzy nim Digger ze swoj� torb� na zakupy.Mo�e jest on gruby, a mo�e szczup�y. Wygl�da tak jak ty, wygl�da tak jak ja.Nikt nie zwraca na niego uwagi i to jest jeden z powod�w, dla kt�rych jest dobryw tym, co robi.� Jeste� najlepszy � powiedzia� w ubieg�ym roku m�czyzna, kt�ry m�wi mu owszystkim. Jeste� naj... klik, klik ...najlepszy.O 8.59 Digger podchodzi do wylotu ruchomych schod�w, pe�nych ludzi znikaj�cych wczelu�ciach.Wk�ada r�k� do torby i zaciska palce na przyjemnej w dotyku r�koje�ci pistoletumaszynowego. Mo�e to jest Uzi albo Mac-10, albo Intertech. W ka�-dym razie wa�y r�wno pi�� kilogram�w i jest wyposa�ony w pojemny magazynek znabojami do d�ugiej broni o kalibrze 22.Digger zjad�by teraz zup�, ale na razie musi zapomnie� o g�odzie.Poniewa� on jest naj... klik ...najlepszy.Patrzy przed siebie, ale nie patrzy na ludzi. Czeka, �eby wej�� na ruchomeschody, kt�re zabior� go do piek�a. Nie patrzy na pary, ludzi samotnych,m�czyzn z telefonami, kobiety z w�osami �zrobionymi" w tym samym zak�adzie, zkt�rego korzysta�a Pamela. Nie patrzy na rodziny. Torb� przyciska do piersi,jakby by�a pe�na s'wi�tecznych podark�w. Jedn� r�k� trzyma na r�koje�cipistoletu, w drugiej � poza torb� � trzyma co�, co mog�oby by� bochenkiem chlebaz Fresh Fields, kt�ry najbardziej smakuje do zupy. Jest to jednak t�umik zbawe�nianymi i kauczukowymi przegrodami.S�yszy pisk zegarka.Dziewi�ta.Digger naciska spust.S�ycha� �wist ku� toruj�cych sobie drog� w d�. Wrzaski ludzi zag�uszaj� odg�oswystrza��w.� O Bo�e! Uwa�aj! Jezus Maria! Co si� dzieje?! Jestem ranny!I temu podobne krzyki.Szat, szat, szat.Niecelne pociski uderzaj�c w metal lub beton, wydaj� g�o�ny, przera�aj�cy d�wi�k.Uderzenia w cia�a s� znacznie cichsze.Wszyscy si� rozgl�daj�. Nikt nie wie, co si� dzieje.Digger te� si� rozgl�da. Wszyscy s� przera�eni. On te�.Ludzie nie zdaj� sobie sprawy, �e s� ostrzeliwani. S�dz�, �e kto� upad� na dolei wywo�a� reakcj� �a�cuchow�. S�ycha� brz�ki i trzaski telefon�w, damskichtorebek i sportowych toreb, kt�re wypadaj� z r�k ofiar.W ci�gu kilku sekund zosta�o wystrzelonych sto pocisk�w.Nikt nie zwraca uwagi na Diggera, kt�ry rozgl�da si� jak wszyscy.Przera�enie.� Wezwijcie pogotowie! Policja, policja! M�j Bo�e! Ta dziewczyna potrzebujepomocy! On nie �yje! Jezu! Jej noga, sp�jrz �jej noga! Moje dziecko, mojedziecko!Digger opuszcza torb�, kt�ra ma tylko jedn� ma�� dziurk� zrobion� przez pociski.Jest pe�na mosi�nych �usek.� Wy��czy� to! Wy��czy� schody! Jezu! Zatrzyma� to! Zatrzyma� schody! Onizostan� zmia�d�eni! I temu podobne krzyki. Digger patrzy, poniewa� wszyscypatrz�.Trudno jest wejrze� w piek�o. Na dole k��bi si� rosn�cy stos cia�... Niekt�rzys� �ywi, inni martwi. Par� os�b usi�uje wydosta� si� z tego przera�aj�cegok��bowiska.Digger niepostrze�enie wtapia si� w t�um uliczny i odchodzi.W znikaniu jest te� doskona�y.� Kiedy odchodzisz, musisz zachowywa� si� jak kameleon � powiedzia� m�czyzna,kt�ry m�wi mu o wszystkim.� Czy wiesz, co to jest?� Jaszczurka.� Zgadza si�.� Potrafi zmienia� barw�. Widzia�em w telewizji.Digger idzie zat�oczonym chodnikiem. Ludzie chodz� tam i z powrotem. Zabawne.Zabawne...Nikt nie zauwa�a Diggera.Nie widzi si� kogo�, kto wygl�da tak jak ty i ja, albo jak pajac wystrugany zdrewna. Kogo� z twarz� blad� jak poranne niebo lub ponur� jak wej�cie do piek�a.Po drodze � powoli, powoli, nigdy si� nie spiesz � my�li o hotelu. Tam za�adujebro�, wymieni szczeciniast� bawe�n� w t�umiku i usi�dzie na wygodnym krze�le.Przed nim, na stole, sta� b�dzie butelka wody i talerz zupy. B�dzie odpoczywa�do popo�udnia i je�eli nie dostanie informacji od m�czyzny, kt�ry m�wi mu owszystkim, ubierze czarny, mo�e granatowy p�aszcz i wyjdzie.Zrobi to ponownie.Jest koniec roku. I Digger w mie�cie.Podczas gdy karetki pogotowia p�dzi�y na plac Duponta i s�u�by ratowniczeusi�owa�y poradzi� sobie z okropn� stert� cia� na stacji metra, trzy kilometrydalej Gilbert Havel zmierza� w stron� ratusza.Na skrzy�owaniu ulicy D z Czwart� Havel zatrzyma� si� pod przysycha-j�cym klonem.Zawaha� si� i otworzy� kopert�, kt�r� mia� przy sobie. Po raz ostatni przeczyta�list.Burmistrz Kennedy:Koniec jest noc�. Digger zosta� wypuszczony i nie ma sposobu, aby go zatrzyma�.B�dzie zabija�: o czwartej, �smej i o P�nocy.��dam $20 milion�w dolar�w w got�wce, kt�r� w�o�ycie j� do wokra i zostawicietrzy kilometry na po�udnie od RT66 po Zachodniej Stronie Beltway,�� 10 ��na �rodku Pola. Zap�a�cie do mnie pieni�dze do 12.00. Tylko ja jestem wiedz�cyjak zatrzyma� Diggera. Je�eli mnie aresztujecie, on b�dzie zabija� dalej.Aby�cie mi uwierzyli, pomalowa�em niekt�re naboje Diggera na czarno. Jedynie jawiem o tym.Pomy�l, na kt�ry wpad�, by� doskona�y. Miesi�ce planowania. Przewidzia� ka�dyruch policji i FBI. Partia szach�w.Pokrzepiony tymi my�lami, Havel w�o�y� z powrotem list do koperty, zamkn�� j�,ale nie zaklei�. Ruszy� dalej.Szed� d�ugimi krokami, zgarbiony, z oczami spuszczonymi w d�, jakby chcia�zmale�. Wymaga�o to od niego pewnego wysi�ku � wola� patrze� na ludzi z g�ry.Ochrona ratusza by�a s'miechu warta. Bez problemu min�� wej�cie i skierowa� si�w stron� nieokre�lonego budynku w Zau�ku Prawnik�w. Zatrzyma� si� przy automaciez gazetami. Wsun�� pod niego kopert� i odwr�ciwszy si�, powoli poszed� w stron�ulicy E.Ciep�o jak na Sylwester � pomy�la�. Zapach butwiej�cych i wilgotnych li�cikojarzy� mu si� z jesieni�. Poczu� nieokre�lony niepok�j. Zatrzyma� si� na rogu,przy telefonie, wrzuci� kilka monet i wystuka� numer.Us�ysza� g�os: � Ratusz. Ochrona.Havel przystawi� magnetofon do s�uchawki i w��czy� go. Wydoby� si� g�osgenerowany przez komputer:� Koperta z listem znajduje si� przed budynkiem, pod automatem z �The WashingtonPost". Prosz� go natychmiast przeczyta�. Dotyczy strzelaniny na stacji metra.Odwiesi� s�uchawk� i przeszed� na drug� stron� ulicy. W�o�y� magnetofon dopapierowej torby i wrzuci� j� do kosza na s'mieci.Nast�pnie Havel wszed� do kawiarni i usiad� przy oknie, sk�d m�g� obserwowa�automat z gazetami i boczne wej�cie do ratusza. Chcia� si� upewni�, czy zabior�stamt�d kopert�. I sta�o si� to, zanim zd��y� zdj�� p�aszcz. Chcia� si� te�dowiedzie�: kto powiadomi burmistrza i czy pojawi� si� reporterzy.Do stolika podszed� kelner. Mimo �e by�a dopiero pora �niadania, Havel zam�wi�kaw� i kanapki z befsztykiem � najdro�sze danie w karcie. Dlaczego nie? Nied�ugob�dzie bardzo bogatym cz�owiekiem.11Tatusiu, opowiedz mi o Boatmanie.1 fl Qf1 Parker Kincaid odstawi� metalowy rondel, kt�ry myl. Posta-" nowi�zrobi� przerw�.Nauczy� si� nie irytowa� pro�bami i pytaniami dzieci. W ka�dym razie nieokazywa� tego. Wytar� r�ce papierowym r�cznikiem.� O Boatmanie? � spyta� swojego dziewi�cioletniego syna. � Dobrze. A cochcia�by� wiedzie�?W kuchni domu Parkera w Fairfax, w Wirginii, unosi� si� zapach �wi�tecznychpotraw. Czu� by�o cebul�, sza�wi�, rozmarynem. Ch�opiec w...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]