Lygia Fagundes Telles - W kamiennym kręgu, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lygia Fagundes TellesW kamiennym kr�guTomCa�o�� w tomachPolski Zwi�zek NiewidomychZak�ad Wydawnictw i Nagra�Warszawa 1990Prze�o�y�a El�bieta ReisT�oczono w nak�adzie 20 egz.pismem punktowym dla niewidomychw Drukarni PZN,Warszawa, ul. Konwiktorska 9Pap. kart. 140 g kl. III_B�1Przedruk z "WydawnictwaLiterackiego", Krak�w 1990Pisa� W. CagaraKorekty dokona�yD.Jagie��oK. Kopi�skaWst�pBrazylijska pisarka LygiaFagundes Telles pierwszy sw�jzbi�r opowiada� napisa�a b�d�cjeszcze licealistk�, ale mimozach�ty ze strony wydawc�w nieopublikowa�a go, uwa�aj�c, �ejest za s�aby. Nast�pne utworyukaza�y si�, kiedy by�a nauniwersytecie i studiowa�aprawo. Od roku 1944 a� po dzie�dzisiejszy Lygia F. Telleswyda�a wiele zbior�w opowiada� inowel, kt�re przynios�y jejliczne nagrody literackie wkraju i za granic�. Jakopowie�ciopisarka zadebiutowa�awydan� w 1954 roku powie�ci� "Wkamiennym kr�gu". Nast�pnienapisa�a jeszcze dwie powie�ci:"Ver~ao no aquario" ("Lato wakwarium") i "As Meninas"("Dziewcz�ta"). Tak w jejnowelach, jak i w powie�ciachdominuj�cym tematem s� "Lesjeunes filles en fleur".W "Ciranda de pedra" ("Wkamiennym kr�gu") autorka zwielk� maestri� kre�li posta�zagubionej i wyobcowanej ze�wiata doros�ych dziewczynki. Zdu�� wnikliwo�ci� pisze ocharakterach m�odych ludzi, coby�o jak na owe czasy bardzoodwa�ne, bo dotyka�o temat�w"tabu".S�owna wstrzemi�liwo��pisarki w wyra�aniu uczu� iprze�y� jej bohater�w przypominastyl Katherine Mansfield i takj� nazywaj� brazylijscy krytycy.W roku 1980 powie�� zosta�aprzerobiona na serial Tv, kt�ryprzez wiele miesi�cy r�wnie� ipolskich widz�w trzyma� wnapi�ciu. Ale w czasie lekturyczekaj� nas rozmaiteniespodzianki. W ksi��ceCzytelnik odkryje inn� Wirgini�i innych towarzyszy jejdzieci�cych lat. Wyst�puj�cym wserialu bohaterom zmienionoimiona: i tak Carlos w powie�cinosi imi� Konrad, a Sergio -Afonso. Kilka drugoplanowychpostaci filmowych w og�le wksi��ce si� nie pojawia, aniekt�re z nich opisane s�zaledwie paroma zdaniami. Bo tojest przede wszystkim historiaWirginii...(Od T�umaczki)Dla Zazity i Durvala"O usta studni, o �r�d�emdarz�ce,@ co m�wi� jedno niezm�cone niczem...@"(Rilke,"Sonety do Orfeusza",Cz�� druga, XV,prze�. M. Jastrun.)Cz�� pierwszaIWirginia szybko wesz�a poschodach i zamkn�a si� wpokoju.- Otw�rz, dziecko - rozkaza�az zewn�trz Luciana.Wirginia opar�a si� o �cian� izacz�a obgryza� paznokcie,r�wnocze�nie �ledz�c wzrokiemmr�wk�, kt�ra pe�z�a podrzwiach. "Je�eli wejdziesz tu,w t� szczelin�, to umrzesz" -wyszepta�a, zdmuchuj�c j� napod�og�. "Ja ci� uratuj�,g�upia, nie b�j si�" -powiedzia�a na g�os. I odsun�aj� wskazuj�cym palcem. W tymmomencie dostrzeg�a sw�jpaznokie� obgryziony a� do�ywego mi�sa. Pomy�la�a opaznokciach Oktawii. Irozgniot�a mr�wk�.- Wirginio, ja nie �artuj�,moje dziecko. Otwierajnatychmiast! Ju�!- Teraz nie mog�.- Nie mo�esz, dlaczego?- Mam co� do roboty... -odpowiedzia�a wymijaj�co.My�la�a o Konradzie, o tym,jak jej t�umaczy�, �e zwierz�tas� jak ludzie, �e maj� ludzk�dusz� i �e zabicie zwierz�tka totak, jakby si� zabi�o cz�owieka."Je�eli b�dziesz z�a ib�dziesz zabija� dlaprzyjemno�ci, to w twoim drugim�yciu staniesz si� zwierz�ciem,ale takim ohydnym, �mij�,szczurem, paj�kiem..."Po�o�y�a si� na pod�odze ipe�na strachu przeczo�ga�a si�a� do po�owy pokoju.- Albo zaraz otworzysz, alboposkar�� si� twemu wujowi. Czytego chcesz, chcesz tego?Wirginia zatrzyma�a si�. Odbycia �mij� bola�y j� �okcie,du�o lepiej by� motylem. ZapewneOktawia b�dzie motylem, jesttaka �liczna. "Ja jestem brzydkai z�a, z�a, z�a" - wykrzykn�a,bij�c pi�ciami o pod�og�. Zwyzwaniem unios�a wysoko g�ow�.- Mo�esz wszystko opowiedzie�.Wuj Daniel mn� nie rz�dzi,rz�dzi mn� tylko m�j ojciec!S�ysza�a�? M�j ojciec!Luciana nie odpowiedzia�a iWirginia podnios�a si� ogarni�tanag�ym strachem. M�wi�a zag�o�no. Czy matka mog�abyus�ysze�? Zacz�a nawija� napalec koniec grzywki. "Nie, nies�ysza�a. A je�eli nawetus�ysza�a, to i tak niezrozumia�a". Otworzy�a drzwi igdy tylko s�u��ca wesz�a,przyjrza�a si� jej twarzy.Uspokoi�a si�. "Tylko wtedynaprawd� si� gniewa, kiedy ja otym m�wi�". Za�mia�a si� pocichu.- Gdzie jest ta druga? -zapyta�a Luciana podnosz�c zpod�ogi spink� do w�os�w.- Zgubi�am.- No to p�jdziesz ze wst��k�.- Nie, z wst��k� nie! Mojew�osy s� za g�adkie. Wygl�damtak brzydko...- No to p�jdziesz bez niczego- oboj�tnie powiedzia�a Luciana.Podesz�a do komody kolorubrudnor�owego i wyci�gn�aszuflad�. Ta si� zaci�a.Poci�gn�a j� z wi�ksz� si��.- Kopnij j�, to zaraz si�wysunie.- To dobry spos�b. Jakwszystko si� porozbija, to swojerzeczy b�dziesz trzyma�a napod�odze. - Wyj�a z szufladypar� bia�ych podkolan�wek.- Kiedy stamt�d przywiezionote meble, by�y jeszcze nowe.- K�amstwo - powiedzia�a pocichu Wirginia. M�wi�a szeptem,aby matka na dole nie us�ysza�a.- Bruna da�a mi to wszystkotakie, jakie jest teraz. Ojciecpodarowa� jej ca�e noweumeblowanie i wtedy ona mi da�ate. Wuj Daniel powiedzia� mikiedy�, �e sprawi mi niebieskiemeble, ale nic mi nie kupi�.- On ma inne wydatki...- No tak. Ale obieca�, �e mikupi nowe meble i nic z tego.Bruna powiedzia�a, �e on maobowi�zek dawa� wszystko mojejmatce i mnie. A Bruna wie.- Czy to za ma�o, co on daje?- Nic nie chc� wiedzie�, wiemtylko, �e mia� mi da� niebieskiemeble, a nie da�.Luciana otworzy�a szaf�,wyj�a z niej sukienk� irozwi�za�a szarf�. Jej ruchy niewskazywa�y na �aden po�piech."Tak, od ty�u wygl�da na bia��"- zdecydowa�a Wirginia, patrz�ck�tem oka na w�osy dziewczyny.By�y b�yszcz�ce, lekko falowa�yspi�te na karku klamr�. Naklamrze wymalowany by� czerwonymotyl. Przypomnia�a sobie mr�wk�i instynktownie popatrzy�a naswoje r�ce. R�ce Konrada to r�ceksi�cia. Jego palce nigdy nierozgniot�yby niczego.- Luciano, s�uchaj, czy ty te�tak uwa�asz, �e jak cz�owiekjest z�y w tym �yciu, to wnast�pnym rodzi si� zwierz�ciem?Boj� si�, �e urodz� si� �mij�.- Ty ju� jeste� �mijk� -tkliwie powiedzia�a Luciana.- A ty jeste� Mulatk� -odpowiedzia�a Wirginia takimsamym tonem. - A �e go kochasz,to wszystko tak robisz, jakby�by�a bia��.- Kogo? Kto to jest? -zapyta�a Luciana. Przybra�adrwi�cy wyraz twarzy, ale jejg�os zabrzmia� delikatnie. A wtym delikatnym tonie wyczuwa�osi� jakie� rozdarcie.- Nikt, ja tylko za�artowa�am.Pozwoli�a si� ubra�. Zanadtosi� zdradzi�a, zanadto. "Terazona wie, �e ja wiem". Popatrzy�ana Lucian� niespokojnymwzrokiem. Wyraz twarzydziewczyny pozosta� niezmieniony. "Ona udaje, �e nicjej to nie obchodzi, ale maochot� mnie udusi�". Kiedypoczu�a na swej szyi jej palcezapinaj�ce ko�nierzyk, przeszed�j� dreszcz pomieszany z dziwnymuczuciem rozkoszy. Zobaczy�a si�martw� w wianuszku od pierwszejKomunii. Przyprowadzone przezFrau Hert�, ubrane na czarno,zalewaj�ce si� �zami, przyby�yBruna i Oktawia. "My�my tak tob�gardzi�y, a teraz umar�a�!" Wnogach trumny jej ojciec prawie...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]