Mallery Susan - 02 - Słodka wolność, E-booki, Harlequin, ~ M ~, Mallery Susan, Siostrzyczki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mallery Susan
Siostrzyczki 02
Słodka wolność
Nicole, Clair i Jesse to trzy siostry, których losy potoczyły się bardzo różnie Utraciły więź,
zamiast miłości czują do siebie żal Jest jednak coś, co je łączy – odziedziczona po rodzicach
cukiernia, a także skomplikowane życie uczuciowe
Odpowiedzialność – właśnie tak powinno brzmieć drugie imię Nicole Poświęciła swoje życie,
by poprowadzić rodzinną cukiernię i zaopiekować się siostrami Ma jednak już dość stawiania
potrzeb innych na pierwszym miejscu. Ostatecznie cukiernia dobrze prosperuje, a siostry od
dawna mają własne życie Kiedy poznaje Hawka, przystojnego byłego futbolistę, postanawia
zaszaleć Chce zrzucić z ramion odpowiedzialność za innych i poczuć słodki smak wolności
Romans bez zobowiązań odpowiada i jej, i Hawkowi Oboje mają wiele smutnych wspomnień,
nie zamierzają wiązać się z nikim na stałe Gdy po jakimś czasie okazuje się, że Nicole jest
w ciąży, Hawk odchodzi bez słowa wyjaśnienia
Torcik wiśniowy Nicole
1 szklanka wody 1/4 szklanki cukru
1 galaretka wiśniowa
2 szklanki wydrylowanych ciemnych wiśni 1/2 litra lodów waniliowych
3 łyżki burgunda
1 łyżeczka soku z cytryny Upieczony spód z kruchego ciasta (tortownica
średnicy 22 cm)
Zagotować wodę, rozpuścić w niej cukier i galaretkę, dodać wiśnie.
Wmieszać lody, dodając je po łyżce, aż się rozpuszczą. Dodać wino i sok
z cytryny. Masę przełożyć do tortownicy na ciasto i schłodzić do
zastygnięcia. Wodę można zastąpić
6
sokiem wiśniowym, a lody waniliowe jeżynowymi. Zamiast burgunda
można dać aromat migdałowy lub waniliowy. Torcik udekorować bitą
śmietaną i wisienkami.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Nicole Keyes zawsze uważała, że kiedy życie daje człowiekowi w kość i
los zsyła mu same przykre niespodzianki, najlepszym sposobem na
przetrwanie jest kawa i dobre ciacho. Dlatego teraz, kiedy miała już dość
przeglądania papierów, marzyła o małej czarnej.
Zerknęła na ciasta w gablocie. Wiśniowy ser-niczek wabił ją i kusił.
Nicole popatrzyła na swoje unieruchomione kolano i opartą obok laskę.
Po operacji jeszcze nie doszła do siebie, więc jej możliwości poruszania
się były ograniczone do minimum. Jeśli chce się zmieścić w dżinsy, musi
sobie odmówić drugiego ciasteczka. Z bólem serca.
- Lepiej się skusić na ciastko niż na faceta
8
SŁODKA WOLNOŚĆ
SUSAN MALLERY
9
- wymamrotała do siebie. Od ciastka co najwyżej przybędzie jej w
biodrach, a facet może unieszczęśliwić. Figurę da się poprawić; dieta i
ćwiczenia, choć niełatwo się do nich przymusić, na pewno przyniosą
rezultaty. To nie jest beznadziejna sytuacja. Drugi przypadek jest
znacznie trudniejszy. Pomóc może jedynie dystans, oderwanie się, seks.
W tym momencie wszystkie te rozwiązania były poza jej zasięgiem.
Zadźwięczał dzwoneczek u wejściowych drzwi. Nicole, lekko uniósłszy
głowę, obrzuciła przelotnym spojrzeniem licealistę, który podszedł do
lady i poprosił o pięć tuzinów pączków. Znów zabrała się za
porządkowanie kart godzinowych, by po południu podrzucić je do
księgowej.
Maggie postawiła na ladzie trzy pudełka z ciastkami i zaczęła wbijać cenę
na kasie, gdy zadzwonił telefon. Ekspedientka odwróciła się, by go
odebrać.
Nicole nie potrafiła powiedzieć, co sprawiło, że właśnie w tej samej
chwili podniosła wzrok. Szósty zmysł? Fart? Czy może niespokojne
kręcenie się nastolatka zwróciło jej uwagę?
Chłopak wepchnął komórkę w kieszeń szortów, złapał pudełka i szybko
ruszył do wyjścia - nie zapłaciwszy należności za ciastka.
Nicole już dawno pogodziła się z faktem, że jest zrzędliwa z natury,
rzadko widzi plusy, a często reaguje przesadnie. Jednak nic nie wkurzało
jej bardziej, niż robienie z niej głupka. Ostatnio zdarzyło jej się to kilka
razy. Nie ma mowy, by temu młodzieńcowi się udało.
Nie zastanawiając się ani sekundy, wyciągnęła laskę i podcięła mu nogi.
Gdy chłopak rąbnął jak długi, przygwoździła mu plecy laską do podłogi.
- O nie, ten numer na pewno ci się nie uda! Maggie, dzwoń po policję.
Podejrzewała, że chłopak poderwie się z podłogi i zwieje. Nie da rady go
zatrzymać. Jednak on leżał nieruchomo. I nadal tak leżał, kiedy po kilku
minutach otworzyły się drzwi. Nicole spojrzała w ich stronę, lecz zamiast
policjanta ujrzała człowieka, który spokojnie mógłby występować w
reklamach męskiej bielizny albo grać rolę głównego bohatera w filmach
akcji.
Mężczyzna był wysoki, opalony i wysportowany. Co do tego nie miała
wątpliwości, bo czerwone szorty i szara bawełniana podkoszulka z logo
Pacific. High School odsłaniały wystarczająco wiele. Nawet- nie miała
pojęcia, że człowiek ma aż tyle różnych mięśni. Przy każdym ruchu grały
mu pod skórą.
Ciemne okulary zasłaniały jego oczy. Nieznajomy popatrzył na leżącego
chłopaka i rozsypane na podłodze pączki, zdjął okulary i uśmiechnął się
do Nicole.
Znała ten uśmiech.
Widziała go nie raz. Właśnie w taki sposób uśmiechał się Pierce Brosnan,
gdy grając Jamesa Bonda, wdzięczył się do zachwyconych sekretarek, by
wyciągnąć z nich informacje. Tak samo uśmiechał się jej były mąż, gdy
próbował ją udobruchać, a samemu wywinąć się od problemów. Nie
mogła
10
być bardziej uodporniona na taki uśmiech, nawet gdyby osobiście
wymyśliła na to szczepionkę.
- Witam - odezwał się przystojniak - Jestem Erie Hawkins. Proszę mi
mówić Hawk.
- Cóż za zaszczyt mnie kopnął. Jestem Nicole Keyes. Pani Keyes. Jest pan
z policji? - Patrzyła na niego, starając się zachować zimną krew. - Oddał
pan mundur do pralni?
Mężczyzna znowu się uśmiechnął uwodzicielsko.
- Jestem trenerem drużyny piłkarskiej w Pacific High School. Jeden z
moich kumpli na komendzie odebrał zgłoszenie i dał mi znać.
Seattle uchodzi za metropolię, lecz w istocie składa się z niewielkich
lokalnych społeczności. Nicole zawsze to pasowało. Ale nie dzisiaj.
Zdegustowana takim obrotem rzeczy, zwróciła się do pracownicy za ladą:
- Maggie, możesz jeszcze raz zadzwonić po policję?
- Nie tak szybko, Maggie - zaprotestował Hawk.
- Odsunął laskę, by chłopak mógł się podnieść.
- Wszystko w porządku, Raul? Nicole przewróciła oczami.
- Bez przesady. Co mu się mogło stać?
- To mój rozgrywający, gwiazda drużyny. Muszę o niego dbać. Raul?
Chłopak zaszurał nogami, zwiesił głowę.
- Nic mi nie jest, trenerze.
Hawk wziął chłopaka na stronę, zaczęli szeptać. Nicole przyglądała się
temu podejrzliwie.
Wprawdzie Seattle to nie Teksas, jednak piłka
11
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl