Major Ann - Złocistowłosy, E-book PL, Romans, Major Ann

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ANN MAJOR
Złocistowłosy
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Co powiesz na to: najpierw obiad, potem noc
dzikiego, szalonego seksu? - Chuck z lubieżnym
uśmiechem szeptał Lilly do ucha akurat w chwili, gdy
do pokoju swej sekretarki weszła Jenny Zachery.
Obrzuciła pracowników chłodnym spojrzeniem
i w pokoju zaległa pełna napięcia cisza. Chuck,
z niepewną miną, zdjął rękę z ramienia Lilly i wy­
prostował się. Lilly stłumiła nerwowy chichot i zaczęła
przerzucać papiery na biurku, by sprawić wrażenie
zapracowanej, chociaż czuła się głęboko zażenowana.
Podziwiała swoją szefową. Jenny Zachery była
osobą tak poważną, że czasami zdawała sie po­
zbawiona cech ludzkich. I tak godną, że Lilly nie
mogła sobie wyobrazić, by jakikolwiek mężczyzna
pozwolił sobie na niestosowne zachowanie wobec
niej. A szkoda. Jenny była nie tylko piękna, ale -jak
podejrzewała Lilly - pod chłodną powłoką kryła się
ciepła, wrażliwa kobieta.
- Jak udał się lunch? - spytała Lilly.
Jenny kiwnęła głową w odpowiedzi, a Lilly ciągle
zdenerowana, upuściła na dywan kilka aktówek.
- Ach! Bardzo przepraszam.
- Ja podniosę - powiedział Chuck i szybko schylił
się, by zebrać rozrzucone papiery.
- Mam nadzieję - powiedziała Jenny - że praco­
waliście oboje, kiedy mnie nie było.
Sekretarka zarumieniła się.
- Czy były do mnie telefony, Lilly?
- Tylko pan Kilpatrick.
- Zadzwonię do niego ze swego pokoju, Lilly...
- Tak, proszę pani?
- Nie łącz mnie z nikim. Biorę wolne na resztę dnia.
Lilly była zaskoczona. Dopiero teraz spostrzegła
niezwykłą bladość Jenny.
- Czy pani źle się czuje? Mogę w czymś pomóc?
Jenny Zachery rzadko pozwalała sobie na krótszy
dzień pracy. Musiało stać się coś naprawdę złego.
- Dziękuję, Lilly. Czuję się dobrze. Po prostu
równo dwa lata temu, Dean...
Zielone oczy Jenny zaszkliły się. Nie mogła dokoń­
czyć zdania, ale i nie musiała.
- Oczywiście, pani Zachery - powiedziała Lilly ze
współczuciem.
W małej teksańskiej osadzie Zachery Falls wszyscy
mieszkańcy wręcz czcili pamięć Deana Zachery'ego.
Gdy pochowali jego ciało w grobowcu, wdowę po
nim umieścili na piedestale. Nikt nie domyślał się, że
ta pozycja wydawała się Jenny niebezpiecznie wysoka
i chwiejna. Bała się słabości własnego charakteru.
Jako dorastająca w małym miasteczku córka kaz­
nodziei, bardzo wcześnie zrozumiała, że musi skrywać
targające nią namiętności, że każdy niegodny postępek
zostanie surowo ukarany. W szkole udawała, że jest
zadowolona ze swego niezbyt atrakcyjnego wyglądu,
choć naprawdę marzyła o tym, żeby być piękną.
Była mądrą dziewczyną, na świadectwach miała
same piątki, ale w głębi duszy zazdrościła Susan
Harper, która nie dbała o stopnie, za to była popularna
wśród chłopców i nie bała się wpaść w tarapaty.
Dziewczyny takie jak Susan prowadziły ciekawe życie.
Jenny też chciała się bawić, zamiast stać nieśmiało
z boku jak poważna matrona.
Nic się nie zmieniło, gdy z niezgrabnej dziewczyny
wyrosła dojrzała, piękna kobieta. Jenny pozostała
nieśmiała, choć teraz ludzie brali to za oznakę powagi.
Byli nawet tacy, którzy przy pierwszym poznaniu
uznawali ją za snobkę. Nikt nie podejrzewał, że pod
powloką powściągliwości kłębią się pragnienia, które
nawet ona sama tylko w części pojmowała.
Jenny umiała skrywać uczucia. Tylko dziś było to
trudniejsze niż zwykle. Dziś bławatki, które rosły tak
gęsto, że przemieniały łąkę w błękitny ocean, przypo­
minały jej o minionych chwilach. Wspomnienia te
napełniły ją tęsknotą tak bolesną, że była ona nie do
wytrzymania.
Jenny zazdrościła Lilly jej chłopaka, który potrafił
żartować tak, jak Dean nigdy z nią nie żartował.
Jenny chciała się bawić, chciała być znów młoda,
robić to, czego nigdy nie robiła. Nie chciała być
szacowną wdową, wychowującą dwuletnią córkę.
Gorąco pragnęła uciec od obowiązku zarządzania
ranczem i pensjonatem. Zbyt mocno jej to ciążyło.
Powinna była wyjść za Mike'a Kilpatricka. Wszyscy
się tego spodziewali. On wyciągnąłby ją z każdego
kłopotu. Dlaczego więc nie umiała odpowiedzieć tak,
gdy zaproponował jej małżeństwo, a ona miała dość
swoich problemów? Tak bardzo pragnęła móc wesprzeć
się na mężczyźnie. Ale czyż nie postanowiła, że musi
stanąć na własnych nogach? Coś jest nie w porządku,
kiedy kobieta wychodzi za mąż tylko dlatego, że nie
umie sobie poradzić z własnym życiem.
Jenny szybko przeszła do swego pokoju, wiedząc,
że cienka powłoka spokoju może za chwilę prysnąć,
zamknęła za sobą drzwi i oparła się o nie ciężko.
Potarła ręką bolący kark. Czuła, że mięśnie ma
napięte jak postronki.
Jak zwykle ubrana była świetnie. Może nawet zbyt
dobrze jak na tak małą miejscowość. Ale przecież
prowadziła, a raczej próbowała prowadzić, hotel
pierwszej kategorii dla bogatych Teksańczyków z Hou­
ston, Austin i San Antonio. Dean nauczył ją, że taka
rola wymaga odpowiedniego stroju. Dzisiejszy lunch
z handlowcem z Houston, którego firma poszukiwała
ośrodka konferencyjnego na letnie seminarium, był
bardzo ważny. Jenny miała na sobie lnianą koszulę
safari, bawełnianą spódnicę i szykowny pasek z imitacji
lamparciego futra ozdobiony kryształami górskimi.
Dean pochwaliłby ten strój, tak jak pochwaliłby jej
prostą, złotą biżuterię i zaczesane do góry włosy,
które dodawały jej powagi. Podobnie jak jej ojciec,
nie lubił, gdy nosiła swe gęste, brązowe włosy
rozpuszczone do ramion. Ale były i inne rzeczy,
których Dean by nie pochwalił, gdyby o nich wiedział.
- Och, Dean - szepnęła z rozpaczą. - Czemu mnie
opuściłeś, kiedy tak cię potrzebowałam? Co ja teraz
zrobię?
Pomyślała o pensjonacie i o kłopotach finansowych,
związanych z jego prowadzeniem. Jak to się stało, że
sprawy przyjęły tak zły obrót? Czuła, że nie jest
odpowiednio przygotowana do rozwiązania wszystkich
stojących przed nią problemów.
Jenny wyszła za Deana zaraz po maturze. Dean
rozpoczął studia w San Marcos, ona zaś zajęła się
pracą, porzucając myśl o dalszej nauce. Chciała wtedy
poświęcić cały swój czas rodzinie. Śmierć Deana
spowodowała, że musiała wejść w świat biznesu i to
w bardzo złym okresie. Gospodarka Teksasu załamała
się z powodu trudności w przemyśle naftowym i Jenny
nie zdawała sobie sprawy, że będzie musiała włożyć
tyle wysiłku w promowanie pensjonatu. Zeszłego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • annablack.xlx.pl